Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Dzieci Politkowskiej: matce wielokrotnie grożono

0
Podziel się:

Rosyjskiej dziennikarce opozycyjnej
Annie Politkowskiej, którą zabito w roku 2006 w Moskwie na klatce
schodowej jej domu, gdy czekała na windę, wielokrotnie grożono -
przyznały
w czwartek zeznające w procesie dorosłe dzieci dziennikarki.

Rosyjskiej dziennikarce opozycyjnej Annie Politkowskiej, którą zabito w roku 2006 w Moskwie na klatce schodowej jej domu, gdy czekała na windę, wielokrotnie grożono - przyznały w czwartek zeznające w procesie dorosłe dzieci dziennikarki.

Syn i córka zamordowanej: 30-letni Ilja i 28-letnia Wiera zeznają w toczącym się w Moskwie przed sądem wojskowym procesie trzech mężczyzn oskarżonych o pomoc w zbrodni.

Na ławie oskarżonych zasiedli Pawieł Raguzow, Siergiej Chadżikurbanow, Dżabrail Machmudow i Ibrahim Machmudow. Ten pierwszy jest podpułkownikiem FSB. To właśnie z jego powodu proces toczy się przed sądem wojskowym.

Według aktu oskarżenia, Chadżikurbanow był organizatorem zabójstwa, a Dżabrail i Ibrahim Machmudowowie - wspólnikami wykonawcy. Za zabójcę uważany jest ich starszy brat, 34-letni Rustam Machmudow. Jest on wciąż na wolności; nie wyklucza się, że ukrywa się za granicą.

Artykuły Politkowskiej, krytyczne wobec polityki Kremla, dotyczące m.in. łamania praw człowieka w Czeczenii, wprawiały w konsternację władze w Moskwie - pisze agencja Associated Press.

Dzieci Politkowskiej zeznawały po raz pierwszy. Za kompromitujące uznały to, że domniemany zabójca nie znalazł się przed sądem, a domniemany zleceniodawca nie został zidentyfikowany.

Wiera Politkowska powiedziała, że matka, do której przeprowadziła się na tydzień przed jej śmiercią, ostrzegała córkę, by była "podwójnie ostrożna", gdyż koło domu i na klatce "kręcą się podejrzanie wyglądający ludzie". Podejrzenia wzmagało to, że, jak powiedziała, "od ludzi tych nie czuć było alkoholu". Bezdomni alkoholicy często szukają schronienia na klatkach schodowych.

Ilja powiedział, że ostatni raz rozmawiał z matką przez komórkę na dwie godziny przed jej śmiercią. Umówił się z nią, że pomoże jej wnieść na górę do mieszkania zakupy, które robiła. Gdy przyjechał pod jej dom, zastał karetkę pogotowia. Powiedziano mu, co się stało. Zatelefonował do siostry. "Nasza matka została zabita" - powiedział. (PAP)

mmp/ mc/ 5268 5477 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)