Zamachy w Bombaju to próba popchnięcia przyszłego prezydenta USA Baracka Obamy do podjęcia nowej operacji antyterrorystycznej - ocenia w piątek "Kommiersant".
Według moskiewskiego dziennika, Azja Południowa będzie jednym z najpoważniejszych wyzwań dla administracji Obamy.
"Przede wszystkim będzie on musiał zdecydować, co robić dalej z Pakistanem" - konstatuje "Kommiersant". Zdaniem gazety, "władze Indii wkrótce wykażą, że ślady tego ataku prowadzą do Pakistanu".
"Nowej administracji w Białym Domu zaproponuje się, aby wyciągnęła z tego wniosek, że nadszedł czas podjęcia działań. Im szybciej, tym lepiej. O ile George W. Bush tego nie zrobił, to pan (Obama) powinien. W Bombaju mógł się pan przekonać, że pakistański wrzód zagraża nie tylko nam, ale także wam, Amerykanom" - pisze "Kommiersant".
W ocenie dziennika, "do takiej decyzji Obamę popchnąć może także gwałtowne zbliżenie między Waszyngtonem i Delhi, które zarysowało się w ciągu ostatniego roku - dwóch lat".
"Indie energicznie dążą do tego, aby zająć niszę wiodącego partnera strategicznego USA w Azji Południowej, która po 2001 roku na długo - jak się wydawało - zarezerwował sobie Pakistan" - zauważa "Kommiersant".
Gazeta podkreśla, że "nie należy zapominać, iż sam Obama niejednokrotnie wyrażał niezadowolenie z tego, jak pakistańskie władze walczą z terroryzmem, i dawał do zrozumienia, iż tak tego nie pozostawi".
"Właśnie to - jak się wydaje - uwzględnili organizatorzy aktów terrorystycznych w Bombaju. Co więcej - niewykluczone, że zamachy te są głównym sygnałem dla Baracka Obamy, a nie premiera Indii" - pisze "Kommiersant".
W opinii dziennika, "Obamę wyraźnie się prowokuje, zachęcając do uderzenia w Pakistan i dowodząc, że nie ma innego wyjścia".
"Zostało mu niespełna dwa miesiące na rozstrzygnięcie, czy nie jest to pułapka - podobna do tej, w którą swego czasu w Afganistanie, a później w Iraku wpadł George W. Bush" - wskazuje "Kommiersant". (PAP)
mal/ ap/