Dwudniowy kongres rosyjskiego ruchu opozycyjnego Inna Rosja zakończył się w niedzielę bez widomych wyników, co świadczy o głębokich rozdźwiękach między podzielonymi i rozdrobnionymi ugrupowaniami opozycyjnymi przed wyborami.
Przywódcy Innej Rosji, która skupia liberalne i lewicowe ugrupowania, występujące przeciwko polityce prezydenta Władimira Putina, ustalili, że wybiorą wspólnego kandydata, który w marcu przyszłego roku będzie się ubiegał o fotel prezydencki. Kandydata mają zgłosić jesienią.
"Naszym zadaniem jest zjednoczyć wszystkie siły opozycji i zdemontować ten reżim" - powiedział jeden z liderów opozycyjnej koalicji, były szachowy mistrz świata Garri Kasparow.
Tymczasem zdaniem Andrieja Iłłarionowa, byłego doradcy ekonomicznego prezydenta Putina i od dawna krytyka Kremla, opozycja powinna zbojkotować wybory.
Iłłarionow jest zdania, że wspólnego kandydata Innej Rosji nie uda się wyłonić.
Inna Rosja zorganizowała w minionych miesiącach wiele protestów ulicznych, na które policja reagowała biciem i zatrzymaniami, co z kolei wywoływało zachodnią krytykę Putina i jego rządu.
Opozycji rosyjskiej nie udało się zjednoczyć sił przed wyborami parlamentarnymi w roku 2003 i prezydenckimi w 2004 roku.
Analitycy są zdania, że jeśli i tym razem nie uda się jej się ustalić wspólnego kandydata, nie stworzy wyzwania dla Kremla.
Na początku lipca z dalszej współpracy z opozycyjną koalicją Inna Rosja wycofał się były premier Rosji Michaił Kasjanow, który pragnie się ubiegać o prezydenturę.
O fotel prezydencki chce też walczyć w wyborach były szef banku centralnego Wiktor Gieraszczenko i dawny dysydent, pisarz i obrońca praw człowieka Władimir Bukowski. (PAP)
mmp/ kar/ 2897 2531 int. arch.