Rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow powiedział, że jego kraj nie dostrzega żadnego obiektywnego powodu instalowania tej broni.
"Amerykanie negocjują, być może już osiągnęli porozumienie. Chodzi m.in. o urządzenie radarowe w Czechach oraz bazę w Polsce. Tam mają powstać szyby dla rakiet przechwytujących, które są całkowicie porównywalne z szybami dla rakiet balistycznych i mogą być także wykorzystywane w sposób ofensywny. Tak tworzone są nowe fakty. Chcemy, by nam jasno i wyraźnie powiedziano, dlaczego tak się dzieje. Nie widzimy żadnego obiektywnego powodu dla takich działań" - powiedział Ławrow.
Minister zastrzegł, że Rosja nie przystąpi do nowego wyścigu zbrojeń. "Nie chcemy znów bezsensownie inwestować pieniędzy w systemy broni. Poszukujemy inteligentnej odpowiedzi" - wyjaśnił.
Zdaniem Ławrowa, tarcza jest wyrazem myślenia w kategoriach zimnej wojny. "Trzeba wreszcie z tym skończyć" - powiedział. Na Zachodzie panuje "mentalność zwycięzcy", prowadząca do chęci dyktowania innym, w tym Rosji, reguł gry. "Powinniśmy raczej zastanowić się nad tym, co zrobić, by wszyscy wygrali" - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji.
Ławrow obarczył odpowiedzialnością za zakłócenia w dostawach rosyjskich surowców na Zachód kraje tranzytowe. "Rosja nigdy nie naruszy zawartej umowy" - zapewnił. Odbiorcy na Zachodzie powinni mieć pretensje do "tych, którzy nielegalnie podbierali surowce z rurociągów". "Ukraina i Białoruś przyzwyczaiły się do cen na poziomie rosyjskiego rynku wewnętrznego, jednak w dzisiejszym świecie sojusz nie oznacza bezpłatnej pomocy" - zaznaczył minister. "Stany Zjednoczone tez żądają od Izraela cen światowych" - dodał.
Minister wyraził zrozumienie dla dążenia Zachodu do energetycznego bezpieczeństwa. Jego zdaniem, gdy zbudowane zostaną gazociągi przez Bałtyk oraz z bułgarskiego portu Burgas do greckiego Aleksandrupoli, powstanie sieć połączeń gwarantujących bezpieczeństwo.