Oddział specjalny milicji OMON brutalnie rozpędził w niedzielę w Moskwie manifestację opozycji demokratycznej, która chciała upamiętnić ofiary ataku terrorystów na szkołę w Biesłanie w Osetii Północnej.
Milicja zatrzymała 13 osób, w tym lidera Ruchu na rzecz Praw Człowieka Lwa Ponomariowa i dyrektora Muzeum Andrieja Sacharowa - Jurija Samodurowa. Kilka osób zostało poturbowanych.
Manifestacja odbywała się przed Kamieniem Sołowieckim na Placu Łubiańskim.
Kamień Sołowiecki, upamiętniający ofiary stalinowskiego terroru, jest usytuowany tuż obok gmachu Federalnej Służby Bezpieczeństwa - spadkobierczyni KGB i NKWD. Przywieziono go z Wysp Sołowieckich - archipelagu na Morzu Białym, na których w połowie lat 20. ubiegłego stulecia powstał pierwszy w ZSRR łagier dla więźniów politycznych.
Milicja uniemożliwiła uczestnikom manifestacji złożenie kwiatów przed Kamieniem Sołowieckim, a gdy próbowali oni utworzyć pikietę przed milicyjnym kordonem otaczającym pomnik, zostali brutalnie rozpędzeni przez OMON.
Wśród zatrzymanych, których funkcjonariusze OMON-u wrzucali do swoich autobusów, było kilka młodych kobiet.
W demonstracji na Łubiance uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Władze, które uznały manifestację za nielegalną, wysłały przeciwko nim ok. 250 milicjantów, w tym funkcjonariuszy z psami.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ klm/ hes/