Działacze rosyjskiej opozycji zapowiedzieli w czwartek, że przeprowadzą w weekend marsz protestacyjny mimo zakazu władz moskiewskich.
Garri Kasparow, były mistrz szachowy i przywódca opozycyjnej organizacji Zjednoczony Front Obywatelski, powiedział dziennikarzom, że władze złamały konstytucję, zakazując "Marszu tych, którzy są przeciwni".
Współorganizatorami sobotniego marszu są Partia Narodowo- Bolszewicka i liberalny Sojusz Sił Prawicy. Ma on być wyrazem protestu przeciwko niedawnym zmianom przepisów wyborczych i rosnącemu autorytaryzmowi Kremla.
"Zmiany w Rosji mogą nastąpić tylko pod wpływem wspólnych działań różnych sił politycznych" - podkreślił Kasparow. Jak dodał, sobotni marsz to "pierwsza próba zaprotestowania drogą konstytucyjną poprzez akcje uliczne i zjednoczenia ludzi o zupełnie różnych poglądach politycznych".
Urzędnicy zaproponowali wiec zamiast marszu, który ma przejść jedną z głównych ulic Moskwy.
Siergiej Ułdacow z Awangardy Czerwonej Młodzieży powiedział, że jeśli władze "uciekną się do siły, aby zapobiec marszowi, będzie to dowodem utracenia przez nie legitymacji".
Poróżniona często opozycja rosyjska w ostatnich latach jest poddawana coraz większym naciskom ze strony władz. Protestów zakazuje się pod różnymi pretekstami. We wtorek milicja przeszukała pomieszczenia Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego pod pretekstem rzekomej działalności ekstremistycznej.
Administracja Putina doprowadziła do zmiany przepisów wyborczych, m.in. znosząc bezpośrednie wybory gubernatorów i likwidując możliwość głosowania przeciw wszystkim kandydatom. (PAP)
mw/ mc/
4818
