Moskwa, gdzie gości minister spraw zagranicznych Serbii Vul Jeremić, wyraziła w czwartek po raz kolejny poparcie dla Belgradu w kwestii Kosowa i przestrzegła Zachód przed zachęcaniem albańskiej większości w tej prowincji Serbii do ogłaszania jednostronnie niepodległości.
"Jakiekolwiek sygnały o dopuszczalności jednostronnego ogłaszania niepodległości Kosowa muszą być wykluczone" - podkreślał w przeddzień wizyty w Moskwie szefa serbskiej dyplomacji oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ Michaił Kamynin.
Już po czwartkowych rozmowach z serbskim partnerem minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja i Belgrad mają taki sam pogląd na to, jak należy radzić sobie z problemami stabilności na Bałkanach.
Dodał, że "należy unikać wszelkich decyzji i kroków, które będą tworzyć niepożądane (...) precedensy, które będą naruszać stabilność na Bałkanach i poza nimi".
Podkreślił, że sprawa Kosowa pozostaje w kompetencji Rady Bezpieczeństwa ONZ i tylko ten organ może podjąć decyzję w sprawie statusu tej prowincji.
Minister Vuk Jeremić zaznaczył, że jego kraj jest gotów do kompromisu, lecz istnieje, jak to określił, "czerwona linia", której Serbia nie może przekroczyć. "To suwerenność i integralność terytorialna kraju" - powiedział serbski minister.
Serbom i kosowskim Albańczykom po raz kolejny nie udało się w minionym tygodniu przełamać impasu w rozmowach na temat przyszłości Kosowa. Albańscy negocjatorzy odrzucili serbską ofertę szerokiej autonomii i obstają przy nadzorowanej przez UE niepodległości.
Albańczycy z Kosowa zapowiadają, że "po 10 grudnia Prisztina podejmie decyzję (dotyczącą niepodległości) w porozumieniu z Waszyngtonem i Brukselą". (PAP)
mmp/ ro/ 2076 2044 2452 arch.