Rosyjskie służby więzienne przyznały w czwartek, że są częściowo odpowiedzialne za śmierć w moskiewskim areszcie prawnika Siergieja Magnickiego, którego współpracownicy utrzymują, że padł ofiarą walki między władzami a funduszem inwestycyjnym.
To godny ubolewania przypadek, który "kładzie się cieniem" na pracy rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości - przyznał w czwartek przedstawiciel Federalnej Służby Więziennej Aleksandr Smirnow. "W żadnym razie nie umniejszamy naszej winy" - dodał.
37-letni prawnik Siergiej Magnicki reprezentował zachodniego inwestora - firmę Hermitage Capital Management, która była kiedyś największym funduszem inwestycyjnym w Rosji.
Magnicki zmarł 16 listopada w moskiewskim areszcie po niemal rocznym w nim pobycie. Jako przyczynę zgonu podano przepuklinę przewodu pokarmowego. Obrońcy Magnickiego i on sam kilkakrotnie składali skargi, że odmawia się mu leczenia na zapalenie trzustki, którego się nabawił po zatrzymaniu pod zarzutem oszustw podatkowych w ramach śledztwa przeciwko Hermitage Capital Management.
Koledzy Magnickiego oskarżyli policję o umyślne pogarszanie warunków jego pobytu w więzieniu, aby zmusić go do zeznawania przeciwko Hermitage.
Śmierć Magnickiego wywołała oburzenie na Zachodzie i wśród rosyjskich obrońców praw człowieka.
We wtorek Kreml poinformował, że prezydent Dmitrij Miedwiediew polecił ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu wszczęcie śledztwa w sprawie okoliczności śmierci Magnickiego.(PAP)
mmp/ mc/
5203209 5203402 int. arch.