Andriej Ługowoj - były rosyjski agent i świadek w sprawie zabójstwa innego byłego agenta Aleksandra Litwinienki - opuścił szpital, gdzie przechodził badania w związku z podejrzeniem choroby popromiennej - podały we wtorek rosyjskie agencje.
Źródło agencji Interfax, którego agencja nie identyfikuje, powiedziało, że Ługowoja wypisano ze szpitala pod koniec grudnia.
Agencja RIA-Nowosti pisze z kolei, powołując się na swego informatora, że badania Ługowoja w celu ustalenia, czy jest skażony substancją radioaktywną, jeszcze się nie zakończyły i będą kontynuowane w warunkach ambulatoryjnych.
Pytany przez agencję Reutera o to, czy został napromieniowany polonem-210, substancją, która uśmierciła Litwinienkę, Ługowoj powiedział: "Odpoczywam, zatelefonujcie za kilka tygodni" - i rozłączył się.
Ługowoj nie przestaje przyciągać uwagi mediów, był bowiem jedną z dwóch osób, które spotkały się z Litwinienką w Londynie 1 listopada ubiegłego roku, czyli w dniu, gdy ten zachorował. Drugą osobą był Dmitrij Kowtun, również związany w przeszłości ze służbami specjalnymi.
Obaj zaprzeczają, by przyczynili się do śmierci byłego agenta, otrutego radioaktywnym polonem.
Scotland Yard uczestniczył w przesłuchaniu Ługowoja i Kowtuna w Moskwie. Władze rosyjskie zastrzegły, że osób, które już raz składały wyjaśnienia, nie będzie można przesłuchać ponownie. Rosja zapowiedziała też, że nie wyda Wielkiej Brytanii ewentualnych podejrzanych, którzy są jej obywatelami. Będą mogli być sądzeni w Rosji.
Były agent FSB Aleksander Litwinienko, który w 2000 roku zbiegł do Wielkiej Brytanii, zmarł 23 listopada w Londynie w wyniku otrucia polonem-210. Przed śmiercią oskarżył o zlecenie zabójstwa prezydenta Rosji Władimira Putina. (PAP)
mmp/ mc/ 5667 arch.