Choć rosyjski Narodowy Komitet Antyterrorystyczny (ros. NAK) w środę wieczorem ogłosił, że informacje o planowanych atakach terrorystycznych nie potwierdziły się, w Moskwie nie odwołano stanu pogotowia.
W czwartek w moskiewskim metrze nadal obowiązywały zaostrzone środki bezpieczeństwa, jednak patroli milicyjnych, zwłaszcza z psami przeszkolonymi do wykrywania ładunków wybuchowych, na stacjach było znacznie mniej, niż poprzedniego dnia.
W podziemnej kolejce działały już telefony komórkowe. W środę wyłączono wszystkie przekaźniki telefonii komórkowej w metrze, co miało utrudnić potencjalnym terrorystom komunikowanie się między sobą i zapobiec ewentualnemu zdetonowaniu bomby za pomocą telefonu komórkowego.
Władze stolicy przekazały, że środki komunikacji miejskiej, szkoły, przedszkola i obiekty kulturalne pozostaną pod wzmożoną ochroną aż do odwołania.
We wtorek wieczorem Narodowy Komitet Antyterrorystyczny, w którego skład wchodzą przedstawiciele kluczowych ministerstw, służb specjalnych oraz sztabu generalnego armii, a także reprezentanci prezydenta i parlamentu, poinformował, że od zagranicznych partnerów otrzymał informacje o możliwości aktu dywersyjno-terrorystycznego w transporcie naziemnym lub metrze.
NAK nie sprecyzował, skąd pochodzą te informacje, ani też, co konkretnie może być celem terrorystów. Wezwał jedynie Rosjan do zachowania czujności i spokoju.
W środę wieczorem NAK zakomunikował, że informacje o przygotowywanych zamachach się nie potwierdziły.
Według dziennika "Moskowskij Komsomolec", wiedzę o planowanych atakach rosyjskie służby specjalne miały od niedzieli. Pierwszy wybuch - jak pisze gazeta, nie podając źródła tych rewelacji - planowany był na środę w południe. Właśnie dlatego we wtorek wieczorem władze zdecydowały się na ogłoszenie alarmu.
Gazeta utrzymuje też, że w rękach domniemanych terrorystów znajduje się 60 kg materiałów wybuchowych. Grupa dywersyjna miała liczyć sześć osób - dwóch bezpośrednich wykonawców i czterech koordynatorów. Za najbardziej prawdopodobne miejsca zamachów uznano Moskwę, Petersburg, Jekaterynburg i Nowosybirsk.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ jo/ ap/