Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces neurochirurga prof. Jana Podgórskiego, b. szefa szpitala klinicznego MON przy ul. Szaserów, oskarżonego o korupcję i fałszowanie dokumentacji medycznej. Profesor nie przyznaje się do winy.
Razem z profesorem, który w relacjach z procesu chce występować pod pełnym nazwiskiem, na ławie oskarżonych zasiada osiem osób - lekarzy i ich pacjentów, którzy mieli otrzymywać fałszywe zaświadczenia.
"Nigdy nie przyjąłem żadnej korzyści majątkowej, związanej z wykonywanym przeze mnie zawodem lekarza" - mówił Podgórski we wtorek przed sądem.
W sumie prokuratura postawiła mu siedem zarzutów, dotyczących przyjęcia łapówek i fałszowania dokumentacji medycznej. Wśród nich jest i taki, że przez jedno z fałszerstw dokumentacji Andrzej Z., ps. Słowik, mógł unikać aresztu. Śledztwo obejmowało okres od 1998 r. a łapówki miały wynosić od 300 do 1000 zł.
We wtorek przed sądem Podgórskiego obciążył inny z oskarżonych, b. kierownik zakładu rehabilitacji Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej Robert J. Przyznał on się do stawianych mu zarzutów i ujawnił, że wręczał profesorowi łapówki w zamian za wydawanie nieprawdziwych zaświadczeń dotyczących jego pacjentów.
Odnosząc się do tych zeznań Podgórski powiedział, że nie wie dlaczego Robert J. go oskarża. "Racjonalnie nie mogę wytłumaczyć tego faktu" - dodał.
Generała Podgórskiego, który - jak sam mówi - "nie ma nic do ukrycia i chce występować z otwartą przyłbicą, a nie jako Jan P." zatrzymało w 2007 r. CBA na zlecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sąd wojskowy nie wydał jednak zgody na jego aresztowanie - o co wnosiła prokuratura. Sąd zakazał mu pełnienia funkcji szefa kliniki w szpitalu na Szaserów. Z wojska zwolnił go ówczesny szef MON Aleksander Szczygło. Prof. Podgórski jako cywil prowadzi praktykę medyczną; jest znanym neurochirurgiem.
W sprawie dokumentów dla "Słowika" Podgórski już wcześniej wyjaśniał, że wydał mu jedynie zaświadczenie, iż był przez niego badany oraz że na prośbę jego rodziny uczestniczył w konsultacji medycznej, gdy "Słowik" był w więziennym szpitalu przy areszcie na ul. Rakowieckiej. "Wtedy orzekłem, że pacjent kwalifikuje się do leczenia operacyjnego dyskopatii lędźwiowej" - podkreślił.(PAP)
mja/ pru/ pz/ mow/