Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski poprosił komendanta głównego policji Andrzeja Matejuka o wyjaśnienia w sprawie próby uzyskania przez osoby podające się za funkcjonariuszy KGP blankietów legitymacji Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski w rozmowie z PAP zapewnił, iż sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona. "Na tę chwilę nie mam żadnych informacji, aby policjanci wykonywali jakiekolwiek czynności w siedzibie SDP" - powiedział.
Jak napisał RPO w liście do komendanta głównego przekazanym we wtorek PAP, o sprawie poinformowała go prezes SDP Krystyna Mokrosińska. Kochanowski napisał, iż w końcu października do siedziby SDP "przybyło dwóch oficerów z KGP, którzy - po wylegitymowaniu - zwrócili się z prośbą o udostępnienie na potrzeby Centralnego Biura Śledczego czystych legitymacji stowarzyszenia".
RPO zaznacza, iż prezes SDP "po przeprowadzeniu konsultacji" odmówiła wydania blankietów i poprosiła oficerów o przedstawienie wniosku na piśmie. Taki wniosek nie został jednak przedłożony.
Według listu Kochanowskiego, funkcjonariusze jako podstawę prawną swej prośby mieli podać zapis ustawy o policji, według którego przy wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych policjanci mogą posługiwać się dokumentami, które uniemożliwiają ustalenie danych identyfikujących policjanta, natomiast organy administracji rządowej i samorządu terytorialnego mają obowiązek udzielania policji niezbędnej pomocy w zakresie wydawania i zabezpieczania odpowiednich dokumentów.
"W przedstawionej sytuacji uznać należy, iż Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich bez wątpienia nie było podmiotem obowiązanym do współpracy z policją na podstawie (...) ustawy o policji, nie jest bowiem organem administracji rządowej lub samorządu terytorialnego" - pisze RPO. W jego ocenie wątpliwości budzi także "brak stosownego pisemnego wniosku".
Dlatego, jak napisał Kochanowski, potrzebne jest "dokonanie oceny zasadności i legalności opisanych powyżej działań funkcjonariuszy policji". RPO poprosił także komendanta głównego o poinformowanie, czy w sprawie zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające oraz czy skierowano ewentualne zawiadomienie do prokuratury.
W rozmowie z PAP Mokrosińska powiedziała, iż przedstawiona sytuacja to "ciekawy precedens, który wymaga wyjaśnienia".
"Każdy obywatel jest zobowiązany wspierać działania przeciwko przestępczości, ale z drugiej strony ja nie mogę pozwolić na naruszenie dobrego imienia dziennikarzy przez to, że ja nie wiem kto i w jakim celu będzie używał naszych legitymacji" - powiedziała Mokrosińska.
Przypomniała przy tym, że "legitymacja SDP zastępuje legitymację prasową, są to druki trzymane pod kluczem, wydawane z numerem identyfikacyjnym". "Zależy mi na wypracowaniu pewnych standardów, bo nie wiem czy to byli oficerowie czy np. jakaś prowokacja kogoś, kto tylko legitymował się policyjnymi dokumentami" - dodała.
"Dlatego wystosowałam pismo do RPO z prośbą o sprawdzenie procedur, bo moim zdaniem szczególnie dziennikarze są wyłączeni spod takich działań" - podkreśliła. (PAP)
mja/ js/ bno/ mow/