Rumuńskie władze aresztowały w piątek dwie sędzie podejrzewane o korupcję i handel wpływami. Za orzeczenia na korzyść kilku oskarżonych miały one domagać się kilkudziesięciu tysięcy euro - poinformował wydział prokuratury do walki z korupcją.
Sędziom pracującym w sądzie w Bukareszcie zarzuca się, że w styczniu domagały się 150 tys. euro, obiecując uzyskanie wyroku na korzyść przebywającego w areszcie biznesmena podejrzewanego o oszustwa, dzięki czemu miał on wyjść na wolność. Kiedy ich wysiłki się nie powiodły, zwróciły bratu oskarżonego 55 tys. euro, które wzięły jako zaliczkę.
W lutym, kiedy oskarżony złożył kolejny wniosek o uwolnienie, obie kobiety ponownie "obiecały wpłynąć na decyzję sędziów w zamian za 150 tys. euro" - informuje prokuratura. Człowiek ten, skazany poprzednio na siedem lat więzienia w innej sprawie, 7 lutego wyszedł na wolność. Jego sprawa wciąż trwa.
Jedna z sędzi jest także oskarżona o wzięcie 44 tys. euro za interwencje w trzech innych procesach. W śledztwie podejrzany jest także jeden z urzędników sądowych i dwóch adwokatów.
Od przystąpienia do UE w 2007 r. Bułgaria i Rumunia zostały objęte specjalnym monitoringiem w ramach Mechanizmu Oceny i Kontroli, który nadzoruje postępy czynione przez te kraje w zakresie wymiaru sprawiedliwości, walki z przestępczością i korupcją.(PAP)
keb/ kar/
13411018
