# nominacja szefa wywiadu na premiera #
06.02. Bukareszt (PAP/Reuters,AP) - Prezydent Rumunii Traian Basescu poinformował w poniedziałek, że z prośbą o sformowanie nowego rządu zwrócił się do szefa Służby Wywiadu Zewnętrznego Mihaia Razvana Ungureanu. Do czasu sformowania gabinetu p.o. premierem będzie Catalin Predoiu.
Zmiany wymusiło złożenie w poniedziałek dymisji przez premiera Emila Boca i jego rząd. Ogłaszając dymisję, Boc tłumaczył, że w ten sposób chce zachować stabilność w kraju. Dodał, że rezygnuje, aby złagodzić napięcia społeczne po tygodniach protestów przeciwko ostrym cięciom budżetowym.
"Jest to właściwy moment na poważne decyzje polityczne" - powiedział Boc, wyjaśniając dymisję na posiedzeniu gabinetu, które transmitowała telewizja.
"Wiem, że podejmowałem trudne decyzje, ale ich owoce wkrótce się pojawią. Najważniejszą rzeczą jest gospodarcza stabilizacja kraju. W czasach kryzysu rząd nie bierze udziału w konkursie popularności, lecz ratuje państwo" - oznajmił ustępujący premier. Zaapelował do polityków, aby szybko powołali nowy rząd.
Ungureanu, 43-letni historyk i były szef dyplomacji, ma 10 dni na sformowanie gabinetu, opracowanie programu prac rządu i zwrócenie się do parlamentu o wotum zaufania. Wniosek ten, jak pisze Reuters, ma szanse powodzenia, gdyż rządząca koalicja i jej partnerzy dysponują wystarczającą liczbą głosów, by zatwierdzić nowy gabinet. Jeśli parlament nie uczyni tego w ciągu 60 dni, zostanie rozwiązany i będą rozpisane nowe wybory.
Pełniący obowiązki premiera Catalin Predoiu (dotychczasowy minister sprawiedliwości) powiedział w poniedziałek, że będzie premierem przez ograniczony czas i z ograniczonymi uprawnieniami.
W Rumunii od prawie czterech tygodni trwają protesty przeciwko rządowemu programowi oszczędności, organizowane m.in. przez opozycyjną Partię Socjaldemokratyczną (PSD). Rządowa polityka radykalnych cięć spowodowała obniżenie standardu życia Rumunów. Do pogorszenia nastrojów w społeczeństwie przyczyniła się także powszechna korupcja.
W ubiegłym tygodniu szef PSD Victor Ponta opowiedział się za wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi i zobowiązał się do współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW).
W 2009 roku pogrążona w recesji Rumunia pożyczyła 20 mld euro od MFW, Unii Europejskiej i Banku Światowego, aby móc wypłacać wynagrodzenia w sektorze publicznym i emerytury. W zamian Bukareszt zobowiązał się do realizacji programu oszczędnościowego. W roku 2010 rząd podniósł podatek od sprzedaży z 19 do 24 procent i obciął płace w sektorze publicznym o jedna czwartą, żeby zredukować deficyt budżetowy.
Według ekonomisty banku Raiffeisen Ionuta Dumitru "najbardziej istotne jest to, aby nowy rząd kontynuował reformy uzgodnione z MFW i Komisją Europejską. Jeśli to uczyni, Rumunia będzie miała się dobrze".(PAP)
mmp/ mc/
10737211 10736762 arch.