Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ruszył proces b. szefa szpitala MON oskarżonego o korupcję

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły rozprawy
#

# dochodzą szczegóły rozprawy #

15.09. Warszawa (PAP) - Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się we wtorek proces neurochirurga gen. prof. Jana Podgórskiego, b. szefa warszawskiego szpitala klinicznego MON przy ul. Szaserów, oskarżonego o korupcję i fałszowanie dokumentacji medycznej. Profesor nie przyznaje się do winy.

Razem z profesorem, który w relacjach z procesu chce występować pod pełnym nazwiskiem, na ławie oskarżonych zasiada osiem osób - lekarzy i ich pacjentów, którzy mieli otrzymywać fałszywe zaświadczenia. Na ławie oskarżonych jest też żona Andrzeja Z. ps. Słowik.

Łącznie prokuratura postawiła w sprawie 25 zarzutów, we wtorek sąd wysłuchał ośmiu spośród dziewięciu oskarżonych. Do winy przyznało się trzech spośród nich. Fałszywe zaświadczenia wystawiane przez lekarzy miały trafiać do ZUS oraz prokuratur i sądów prowadzących różne postępowania. Oprócz pieniędzy korzyściami uzyskiwanymi od pacjentów były - według aktu oskarżenia - remont domu i obietnica nabycia samochodu na preferencyjnych warunkach.

Zarzutom zdecydowanie zaprzeczył prof. Podgórski. "Nigdy nie przyjąłem żadnej korzyści majątkowej, związanej z wykonywanym przeze mnie zawodem lekarza" - mówił przed sądem. Profesorowi prokuratura postawiła siedem zarzutów, dotyczących przyjęcia łapówek i fałszowania dokumentacji medycznej. Wśród nich jest i taki, że przez jedno z fałszerstw dokumentacji Andrzej Z., ps. Słowik, mógł unikać aresztu. Śledztwo obejmowało okres od 1998 r., a łapówki miały wynosić od 300 do 1000 zł.

We wtorek przed sądem Podgórskiego obciążył inny z oskarżonych, b. kierownik zakładu rehabilitacji Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej Robert J. Przyznał on się do stawianych mu zarzutów i ujawnił, że wręczał profesorowi łapówki w zamian za wydawanie nieprawdziwych zaświadczeń dotyczących jego pacjentów. "Pieczątka wojskowego instytutu nadawała dokumentom rangę, a nazwisko profesora budziło respekt" - mówił w zeznaniach podczas śledztwa odczytanych przed sądem.

Odnosząc się do tych zeznań Podgórski powiedział, że nie wie dlaczego Robert J. go oskarża. "Racjonalnie nie mogę wytłumaczyć tego faktu, J. kilkakrotnie korzystał z mojej pomocy jako konsultanta, ale nigdy nie poświadczyłem nieprawdy i nigdy nie brałem pieniędzy" - dodał.

Broniący Podgórskiego mec. Marian Hilarowicz powiedział PAP, że podczas procesu obrona będzie starała się wykazać dlaczego J. obciąża profesora.

Spośród pozostałych oskarżonych do winy nie przyznali się wszyscy lekarze i żona Andrzeja Z. Większość odmówiła składania wyjaśnień. Do winy przyznało się dwóch byłych pacjentów Roberta J., którzy potrzebowali sfałszowanych zaświadczeń o stanie zdrowie dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Generała Podgórskiego, który - jak sam mówi - "nie ma nic do ukrycia i chce występować z otwartą przyłbicą, a nie jako Jan P." zatrzymało w 2007 r. CBA na zlecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sąd wojskowy nie wydał jednak zgody na jego aresztowanie - o co wnosiła prokuratura. Sąd zakazał mu pełnienia funkcji szefa kliniki w szpitalu na Szaserów. Z wojska zwolnił go ówczesny szef MON Aleksander Szczygło. Prof. Podgórski jako cywil prowadzi praktykę medyczną; jest znanym neurochirurgiem.

W sprawie dokumentów dla "Słowika" Podgórski już wcześniej wyjaśniał, że wydał mu jedynie zaświadczenie, iż był przez niego badany oraz że na prośbę jego rodziny uczestniczył w konsultacji medycznej, gdy "Słowik" był w więziennym szpitalu przy areszcie na ul. Rakowieckiej. "Wtedy orzekłem, że pacjent kwalifikuje się do leczenia operacyjnego dyskopatii lędźwiowej" - podkreślił.

Proces będzie kontynuowany w środę, wówczas sąd wysłucha ostatniego oskarżonego. Natomiast od 20 października rozpoczną się przesłuchania świadków.(PAP)

mja/ wkr/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)