Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rząd przyjął plan oszczędnościowy

0
Podziel się:

Rząd przyjął we wtorek projekt oszczędności
na łączną kwotę 19,7 mld zł. Opozycja go krytykuje i podkreśla, że
odpowiedzią na kryzys powinno być zwiększenie deficytu
budżetowego, a nie cięcie wydatków. Ekonomiści oceniają plan
pozytywnie.

Rząd przyjął we wtorek projekt oszczędności na łączną kwotę 19,7 mld zł. Opozycja go krytykuje i podkreśla, że odpowiedzią na kryzys powinno być zwiększenie deficytu budżetowego, a nie cięcie wydatków. Ekonomiści oceniają plan pozytywnie.

Minister finansów Jacek Rostowski poinformował, że rząd zaoszczędzi 10 miliardów w resortach i województwach; pozostała suma 9,7 mld zł wynika z nowej formy finansowania wydatków infrastrukturalnych. Koszty związane inwestycjami w tej dziedzinie obciążą zamiast budżetu Krajowy Fundusz Drogowy.

Takie oszczędności - powiedział Rostkowski - pozwolą zachować na niezmienionym poziomie deficyt budżetowy, przy założeniu wzrostu gospodarczego na poziomie 1,7 proc, a inflacji na poziomie 1,9 proc.

Minister poinformował ponadto, że tym roku rząd będzie musiał sprzedać obligacje skarbu państwa na kwotę 155 mld zł.

Rostowski zapowiedział, że ewentualna nowelizacja ustawy budżetowej, zawierająca zaproponowane przez rząd oszczędności, może być spodziewana w połowie roku.

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski uważa, że przedstawiony przez rząd plan jest ambitny, ale realny. "To bardzo dobrze, że zapadła decyzja o oszczędnościach na taką skalę, bo to nam pozwoli na realizację przedsięwzięć zapisach w budżecie, w tym tych współfinansowanych ze środków unijnych" - powiedział PAP Chlebowski.

Podkreślił, że dbałość rządu o niski deficyt stwarza Radzie Polityki Pieniężnej pole do dalszej obniżki stóp procentowych.

Zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego zaproponowane przez rząd cięcia nie są wystarczającą formą walki z kryzysem. "Równolegle z ewentualnymi cięciami w budżecie, powinny zostać podjęte działania, żeby skutki kryzysu jak najmniej dotknęły Polaków" - zaznaczył. Jak dodał, takich działań jak na razie nie widzi.

Inny polityk stronnictwa, jednocześnie wiceszef sejmowej komisji infrastruktury Janusz Piechociński uważa, że oszczędności wskazują, że priorytetem gabinetu Donalda Tuska są: utrzymanie inwestycji oraz zabezpieczenie wykorzystania środków UE.

Dodał przy tym, że kwota 9,7 miliarda zł uzyskana przez rząd w związku z nową formą finansowania wydatków infrastrukturalnych będzie musiała być pożyczona. Piechociński przyznał, że środki w ten sposób zdobyte będą droższe niż takie, które pochodziłyby z budżetu.

Politycy PiS zapowiadają, że będą się domagać dalszych wyjaśnień od rządu, dotyczących oszczędności budżetowych. "Rząd mówi, że nie może zwiększyć deficytu, a chce wypuścić obligacje, co także zadłuży państwo" - zwraca uwagę poseł PiS Paweł Poncyljusz.

Zdaniem Poncyljusza, rząd prezentuje "histeryczne podejście" i robi wszystko, żeby nie przyznać opozycji, że należało zwiększyć deficyt budżetowy. "Różnego rodzaju szpagatami, inżynierią finansową chcą pokazać, że nie zwiększą deficytu budżetowego" - ocenił poseł PiS.

Również wiceszefowa PiS, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych Aleksandra Natalli-Świat uznaje wyjaśnienia ministra Rostowskiego za niewystarczające. "Nadal nie wiem, na czym oszczędności miałyby polegać" - podkreśliła.

Szef SLD Grzegorz Napieralski uważa, że plan oszczędnościowy to "ruch propagandowy". Według niego, jeśli rząd będzie tylko szukał oszczędności, a nie będzie prowadził polityki rozwoju gospodarczego, napędzania popytu wewnętrznego, "to skończy się to katastrofą dla gospodarki i dla Polaków".

Lider Sojuszu opowiada się za zwiększeniem deficytu budżetowego.

Minister Rostowski tłumaczył, że w obecnych warunkach nie można zwiększyć deficytu budżetowego, bo mogłoby to podważyć naszą wiarygodność jako dłużnika. "Jakiekolwiek ruchy, które podważałyby naszą wiarygodność, mogą się bardzo szybko odbić potencjalnie już w 2009 r., a na pewno w 2010 r. - znacznie wyższymi kosztami obsługi zadłużenia" - podkreślił.

Minister zapewniał, że przez cięcia nie zostaną ograniczone wydatki na emerytury, renty, płace i pensje.

Oszczędności w resortach wynoszą: MSWiA ok. 1 mld 215 mln zł, infrastruktury - ok. 191 mln zł, finansów - ok. 530 mln zł, gospodarki - ok. 58 mln zł, środowiska - ok. 61 mln zł, kultury - ok. 220 mln zł, sportu i turystyki - ok. 36 mln zł, nauki i szkolnictwa wyższego - ok. 872 mln zł, obrony narodowej - ok. 1 mld 947 mln zł, edukacji narodowej - ok. 556 mln zł, pracy i polityki społecznej ok. 326 mln zł, rolnictwa 231 mln zł, rozwoju regionalnego - ok. 2 mln zł, skarbu - ok. 8 mln zł, sprawiedliwości - ok. 587 mln zł, MSZ - ok. 35 mln zł, zdrowia - ok. 336 mln zł.

Prezes Krajowej Izby Gospodarczej (KIG) Andrzej Arendarski pozytywnie ocenił zaproponowane przez rząd oszczędności. Według niego, rząd wprowadza je w obszarach, które nie mają wpływu na funkcjonowanie gospodarki.

Główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka przewiduje, że rynki finansowe powinny zareagować pozytywnie na plan rządu.

Z kolei wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski jest zdania, że ogłoszone oszczędności budżetowe mają w znacznej mierze charakter odroczonych płatności, nie są natomiast oszczędnościami trwałymi.(PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)