Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rzecznik Busha: w Iraku nie możemy "unieszkodliwić każdego złego faceta"

0
Podziel się:

W dniu, kiedy w samym Bagdadzie
prawie 100 ludzi padło ofiarą zamachów lub skrytobójczych mordów,
rzecznik prezydenta George'a W. Busha oświadczył, że
najważniejszym zadaniem wojsk USA w Iraku jest szkolenie sił
irackich, a nie polowanie na "każdego złego faceta w tym kraju".

W dniu, kiedy w samym Bagdadzie prawie 100 ludzi padło ofiarą zamachów lub skrytobójczych mordów, rzecznik prezydenta George'a W. Busha oświadczył, że najważniejszym zadaniem wojsk USA w Iraku jest szkolenie sił irackich, a nie polowanie na "każdego złego faceta w tym kraju".

"W samej rzeczy główną misją Stanów Zjednoczonych jest wyszkolenie sił irackich w taki sposób, by mogły wykonać stojące przed nimi zadania. Siły irackie dostają lepsze informacje wywiadowcze i znają miejscową ludność" - powiedział w środę wieczorem rzecznik Białego Domu Tony Snow w wywiadzie dla telewizji MSNBC.

"To jest ich kraj. I to jest ich obowiązek i odpowiedzialność" - dodał Snow.

Tajny raport pułkownika Petera Devlina, szefa wywiadu marines w irackiej prowincji Anbar, ujawniony na początku tygodnia przez "Washington Post", zawierał ocenę, że sytuacja w tej prowincji, mateczniku sunnickiej rebelii antyrządowej, jest fatalna i pogorszy się jeszcze bardziej, jeśli USA nie doślą tam więcej wojska i nie zwiększą pomocy.

Dowódca wojsk wielonarodowych w Anbarze gen. Richard Zilmer powiedział reporterom, że zgadza się z oceną w raporcie, iż sytuacja w Anbarze jest bardzo trudna i może się nadal pogarszać. Jednak dodał, że ma dość żołnierzy, by pełnić powierzoną mu misję, bo - jak tłumaczył - nie jest nią pokonanie partyzantów siłami amerykańskimi, lecz wyszkolenie sił irackich do walki z partyzantami.

Przywódcy USA stale podkreślają znaczenie szkolenia i umacniania sił irackich i mówią, że poskromienie rebelii jest w ostatecznym rachunku zadaniem Irakijczyków. Jednak wypowiedzi gen. Zilmera i Snowa zdają się przesuwać na drugi plan amerykańskie operacje zbrojne przeciwko partyzantom po przeszło trzech latach walki z nimi.

"Kluczową rzeczą w Iraku nie jest to, by Stany Zjednoczone unieszkodliwiły tam każdego złego faceta. Byłoby to skazane na niepowodzenie. Oznaczałoby, że musimy okupować Irak na zawsze. Nie chcemy tego robić" - powiedział Snow.

W Anbarze stacjonuje 30 tysięcy spośród 147 tysięcy żołnierzy amerykańskich w Iraku.

Prezydent Bush nazywa Irak centralnym frontem globalnej wojny Ameryki z terroryzmem. "Jeśli zrezygnujemy z walki na ulicach Bagdadu, będziemy musieli walczyć z terrorystami na ulicach naszych miast - oświadczył 31 sierpnia w przemówieniu do weteranów wojennych w Salt Lake City. - Bezpieczeństwo cywilizowanego świata zależy od zwycięstwa w wojnie z terrorem, a to zależy od zwycięstwa w Iraku".

Po obaleniu Saddama Husajna wiosną 2003 roku Amerykanie rozwiązali armię i policję iracką i przystąpili do tworzenia nowych sił bezpieczeństwa. Obecnie znaczna większość ekspertów uważa to za wielki błąd, bo tysiące bezrobotnych żołnierzy i policjantów zasiliło szeregi rebeliantów.

Amerykańscy Demokraci, którzy winą za błędy w wojnie irackiej obarczają ministra obrony Donalda Rumsfelda, wzmogli ostatnio kampanię przeciwko niemu, wzywając, by ustąpił ze stanowiska. Wnieśli nawet w Kongresie rezolucję z żądaniem dymisji Rumsfelda, choć wiedzą, iż republikańska większość nie dopuści do głosowania nad nią. (PAP)

xp/ ap/

0001 8770

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)