Sąd Arbitrażowy przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie obchodzi sześćdziesięciolecie istnienia. Rozwiązuje on spory między przedsiębiorcami i wywodzi się z Kolegium Arbitrów przy Polskiej Izbie Handlu Zagranicznego. Powołano ją 1 stycznia 1950 r.
Prezes sądu arbitrażowego Marek Furtek przypomniał podczas czwartkowej uroczystości w Sali Balowej Zamku Królewskiego w Warszawie, że obecnie to największy sąd polubowny w Polsce i w naszej części Europy. Sprawy rozpatrują w nim arbitrzy i mediatorzy z Polski i zagranicy. Sąd jest też m.in. członkiem i jednym z założycieli Międzynarodowej Federacji Instytucji Arbitrażu Handlowego.
"Nawet w tych czasach scentralizowanej gospodarki planowej potrafił być enklawą prawa prywatnego w Polsce. Stało się to dzięki wybitnym prawnikom - pierwszemu prezesowi kolegium prof. Rafałowi Taubenschlagowi, prof. Henrykowi Trammerowi, prof. Jerzemu Jakubowskiemu oraz Tadeuszowi Szurskiemu, którzy siłą swojego autorytetu starali się zachować niezależność sądu na tyle, na ile było to możliwe" - powiedział Furtek.
Po przemianach ustrojowych w 1990 r. w miejsce Kolegium Arbitrów, powołano Sąd Arbitrażowy działający w ramach Krajowej Izby Gospodarczej. Stara się on popularyzować arbitraż i mediację, jako alternatywny dla zwykłego postępowania sądowego, sposób rozwiązywania sporów między firmami. W ocenie sądu polubowne postępowanie przynosi korzyści przedsiębiorcom.
Przez 60 lat Kolegium i Sąd rozpatrzyły ponad 9 tys. spraw. W tym roku - do połowy listopada - do Sądu wpłynęło 388 spraw. Stronami w postępowaniach są zarówno największe spółki giełdowe, spółki Skarbu Państwa oraz małe i średnie firmy.
Honorowy patronat nad jubileuszem objął prezydent Bronisław Komorowski. W liście do uczestników obchodów napisał, że przedsiębiorcy docenili sąd przy KIG, jego szybkość, brak formalizmu i poufność oraz profesjonalizm arbitrów. W ocenie Komorowskiego również w przyszłości arbitraż będzie usprawniał życie gospodarcze w kraju.
Prezes Furtek powiedział PAP, że jego zdaniem sąd powinien w najbliższych latach promować arbitraż, jako formę załatwiania sporów w ramach Europy. "To powinien być konsekwentnie realizowany plan na 10 i więcej lat" - mówił. Zdaniem prezesa sąd w obecnej formule doszedł już do granic swoich możliwości i trzeba pomyśleć o jego przyszłości. "Mam wrażenie, że doszliśmy do takiej granicy, by zdecydować, czy nie zmienić regulaminu, zasad postępowania, czy kosztów arbitrażu" - mówił.
Furtek podkreślił, że nie wszystkie sporne sprawy między firmami, mają zdolność do arbitrażu. "W skali roku jest ich ok. tysiąca. Jeśli my z tej liczby rozpatrujemy czterysta, to można powiedzieć, że Trębacka 4 - siedziba KIG - to jest adres polskiego arbitrażu" - powiedział prezes Furtek.
W ocenie prezesa być może w odniesieniu do małych spraw - o niskiej wartości przedmiotu sporu, koszty arbitrażu powodują, że nie trafiają one do sądu przy KIG. "Nasza taryfa opłat nie jest nastawiona na eliminowanie takich spraw, znam wiele europejskich ośrodków arbitrażowych, w których rzeczywiście nie opłaca się zgłaszać spraw mniejszych niż pewna kwota, bo koszty wpisu przekraczają kwotę sporu" - powiedział.
"Traktujemy orzekanie w sprawach gospodarczych, jako misję, polega to również na tym, że nie odpychamy od siebie tych najmniejszych spraw - dostosowujemy je do wielkości sporu, czasem poniżej ponoszonych kosztów arbitrażu" - powiedział
Zaznaczył, że trzeba jednak pamiętać, iż sąd arbitrażowy nie jest wymiarem sprawiedliwości. "Oferujemy pewną specjalistyczną usługę, mamy wybitnych arbitrów to musi się wiązać ze zgodą na pokrywanie kosztów arbitrażu, zgodnych z jego jakością" - podkreślił.(PAP)
ago/ drag/
