Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Sąd: b. szefowie spółki Agros-Koszalin działali na szkodę firmy

0
Podziel się:

Byli członkowie zarządu i przewodniczący rady nadzorczej upadłej w 2004 r.
spółki Pomorski Przemysł Mięsny Agros-Koszalin SA są winni działania na szkodę firmy - uznał Sąd
Rejonowy w Koszalinie (Zachodniopomorskie).

Byli członkowie zarządu i przewodniczący rady nadzorczej upadłej w 2004 r. spółki Pomorski Przemysł Mięsny Agros-Koszalin SA są winni działania na szkodę firmy - uznał Sąd Rejonowy w Koszalinie (Zachodniopomorskie).

W ogłoszonym w poniedziałek wyroku sąd skazał b. prezesa Agrosu Krzysztofa L. na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat, 15 tys. zł grzywny i trzyletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z zarządzaniem majątkiem osób prawnych oraz sprawowania nadzoru nad taką działalnością.

B. przewodniczącemu rady nadzorczej Agrosu Dariuszowi B. sąd również wymierzył karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz 44 tys. zł grzywny i pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z zarządzaniem majątkiem osób prawnych oraz sprawowania nadzoru nad taką działalnością.

B. członek zarządu Agrosu Jerzy S. został skazany na 1,2 więzienia w zawieszeniu na 4 lata, 6 tys. zł grzywny i dwuletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z zarządzaniem majątkiem osób prawnych oraz sprawowania nadzoru nad taką działalnością.

W akcie oskarżenia prokuratura przedstawiła b. szefom Agrosu i przewodniczącemu rady nadzorczej tej spółki zarzuty z Kodeksu karnego, Kodeksu spółek handlowych i ustawy o rachunkowości.

Główny zarzut dotyczył usiłowania wyrządzenia Agrosowi-Koszalin SA szkody majątkowej wielkich rozmiarów - chodziło o przewłaszczenie w 2002 r. na rzecz Dariusza B. wartej według biegłych 1,8 mln zł linii ubojowej.

Umowę przewłaszczenia - jak wyjaśniali oskarżeni - zawarto by zabezpieczyć leasing pięciu dostawczych mercedesów.

Warte 1,5 mln zł samochody wzięła w leasing spółka Moldexpol, której udziałowcem był Dariusz B., a następnie wypożyczyła je Agrosowi SA. Agros miał za ich używanie zapłacić spółce Dariusza B. ok. 1,8 mln zł. Gdyby przestał spłacać dzierżawę samochodów, linia ubojowa Agrosu-Koszalin miała przejść na własność Dariusza B., który leasing mercedesów dla Moldexpolu poręczał osobistym majątkiem.

Umowę przewłaszczenia zawarto bez wymaganej zgody walnego zgromadzenia akcjonariuszy Agrosu-Koszalin SA. Nie została ona również odnotowana ani w informacji dołączanej do sprawozdania finansowego Agrosu-Koszalin SA za rok 2002, ani w księgach rachunkowych, przez co według prokuratury oskarżeni dopuścili się podania nierzetelnych danych.

W zarzucie znalazło się usiłowanie, gdyż Dariusz B. nigdy nie został właścicielem linii ubojowej. Sąd gospodarczy ogłaszając upadłość Agrosu-Koszalin SA nie uwzględnił jego wniosku o wyłączenie linii z masy upadłościowej. Zaś sąd cywilny oddali złożony w tej sprawie przez Dariusza B. pozew. Syndyk sprzedał później linię w ramach postępowania upadłościowego.

Po trwającym prawie trzy lata procesie, sąd podzielił stanowisko prokuratury uznając, iż "nie ma wątpliwości co do sprawstwa i winy oskarżonych".

Sędzia Sylwia Wróbel podkreśliła w ustnym uzasadnieniu, iż w umowie przewłaszczenia linii ubojowej "Dariusz B. potrafił zadbać o osobiste interesy, ale nie zadbał w taki sam sposób o interesy spółki Agros".

Wyrok nie jest prawomocny. Obecny w poniedziałek na jego ogłoszeniu obrońca Krzysztofa L. oraz Jerzy S. zapowiedzieli apelację.

Śledztwo w sprawie Agrosu-Koszalin SA prokuratura wszczęła po przeprowadzonej w 2004 r. kontroli spółki przez Najwyższą Izbę Kontroli. NIK weszła do upadłego już Agrosu na wniosek Jana Łącznego, wówczas koszalińskiego posła Samoobrony.

W 35-stronicowym raporcie NIK uznał, za przyczynę upadłości spółki złą prywatyzację, kupowanie udziałów w firmach o kiepskiej kondycji i brak dbałości zarządu oraz rady nadzorczej o interesy firmy.

W chwili ogłaszania upadłości Agros-Koszalin SA miał 300 wierzycieli, którym był winny 20 mln zł. Część majątku syndyk sprzedał firmom z branży mięsnej. Nieruchomości Agrosu w 2006 r. kupiła spółka Royal Greenland z Grenlandii, która uruchomiła w nich jedną z największych w Europie przetwórni owoców morza.

B. szefowie zarządu Agrosu-Koszalin i przewodniczący rady nadzorczej nie przyznali się do winy ani w czasie śledztwa, ani w trakcie procesu. Twierdzili, że wszystkie działania podejmowali w celu ratowania spółki przed bankructwem.(PAP)

sibi/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)