Czyn Robert O., który sparaliżował w 2005 r. stolicę fałszywym alarmem o bombie z sarinem, był zagrożeniem dla mieszkańców Warszawy, spowodował też ogromne koszty związane z przeciwdziałaniem ewentualnej eksplozji - podkreślał sąd, uzasadniają wyrok w tej sprawie. W środę O. został skazany na dwa i pół roku więzienia.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Aniela Bańkowicz odczytała maile, które skazany przesłał do mediów, podkreślała też, że mimo iż tuż po zatrzymaniu mówił on o głupim żarcie, później upierał się przy wersji, że zagrożenie jest realne i że ma wspólników. "Zrozumiałe jest, że policja po takim zawiadomieniu uruchomiła wszystkie możliwe służby. Koszty akcji wyniosły ponoć 145 tys. zł" - powiedziała.
Zaznaczyła, że po "okrutnym żarcie" Roberta O. sparaliżowane zostało centrum Warszawy, utrudniony był także dojazd m.in. do pogotowia ratunkowego.
Sąd zmienił też kwalifikację czynu popełnionego przez Roberta O. Początkowo brzmiała ona - "kto sprowadza zagrożenie dla życia lub zdrowia wielu osób lub mienia, podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat więzienia"; sąd rozszerzył ją o unieruchomieniu urządzeń użyteczności publicznej, w szczególności tych dostarczających wodę i prąd. (PAP)
pru/ sie/ itm/