Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Sąd: dziennikarka "GW" niewinna zniesławienia Targalskiego

0
Podziel się:

Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Agnieszka Kublik została w piątek
uniewinniona przez stołeczny sąd od zarzutu przestępstwa zniesławienia b. wiceprezesa Polskiego
Radia Jerzego Targalskiego, który wytoczył jej proces karny z oskarżenia prywatnego.

Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Agnieszka Kublik została w piątek uniewinniona przez stołeczny sąd od zarzutu przestępstwa zniesławienia b. wiceprezesa Polskiego Radia Jerzego Targalskiego, który wytoczył jej proces karny z oskarżenia prywatnego.

Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa jest nieprawomocny. Targalski zapowiedział apelację, choć nie wierzy w jej powodzenie, bo - jak się wyraził - "sędziowie chcą żyć".

W swym akcie oskarżenia zarzucał Kublik kłamliwe przypisanie mu wypowiedzenie poniżających słów do zwalnianych za rządów PiS z radia dziennikarek. Jak wynikało z artykułu Kublik z 2007 r. pt. "Wokół widzę same stare kobiety", do jednej ze zwalanianych miał powiedzieć, że reprezentuje "złogi gomułkowsko-gierkowskie", a do innej - wychowującej dwoje adoptowanych dzieci - że "to jej problem, skoro wzięła sobie dzieci po pijakach".

Targalski kategorycznie zaprzeczał, jakoby miał coś podobnego powiedzieć dziennikarkom. Zarzucił Kublik zniesławienie przy pomocy mediów, za co grozi do 2 lat więzienia. Pytany, czemu skorzystał z krytykowanego przez polityków (także z PiS) artykułu 212 Kodeksu karnego, mówił: "bo takie prawo obowiązuje. Czy mają z niego korzystać tylko zwolennicy postkomunizmu, czy przeciwnicy postkomunizmu też mogą?".

"Pisząc o tej bulwersującej sprawie, dołożyłam wszelkiej staranności" - zapewniała Kublik przed sądem. Nie przyznała się do winy. Dodała, że napisałaby to samo o każdej innej osobie publicznej, o której miałaby równie bulwersujące i wiarygodne informacje. Podkreślała, że chcąc dochować dziennikarskiej rzetelności, dzwoniła też do Targalskiego.

"Sąd przeanalizował materiał dowodowy i uznał, że nie ma podstaw do stwierdzenie winy oskarżonej" - powiedziała sędzia Edyta Snastin w ustnym uzasadnieniu wyroku. Dodała, że sąd nie dopatrzył się też winy umyślnej, która jest warunkiem stwierdzenia przestępstwa zniesławienia. Według sądu, Kublik dochowała zasad rzetelności dziennikarskiej.

Za podstawę uniewinnienia sąd przyjął uznane za wiarygodne zeznania świadka Marii Szabłowskiej (która usłyszała od Targalskiego słowa o "złogach"), gdyż zostały on potwierdzone przez innych świadków. Za niewiarygodne sąd uznał zaś zeznania drugiej dziennikarki (tej od adoptowanych dzieci), która zaprzeczała przed sądem, by mówiła Kublik, że tak miał jej mówić Targalski. Sąd podkreślił, że dziennikarka ta składała takie zeznania "w sytuacji zagrożenia utratą pracy" (ostatecznie pozostała ona w radiu - PAP). Sąd podkreślił, że inny świadek usłyszał jednak wcześniej od tej dziennikarki potwierdzenie tego, co mówił jej Targalski.

Na mocy wyroku Targalski ma też zwrócić Kublik 720 zł kosztów adwokackich.

"Rozumiem, że sędzia chce żyć i dlatego fakty muszą przegrać ze stwierdzeniami przedstawicieli Agory" - powiedział PAP Targalski, który wnosił o skazanie Kublik. Sprecyzował, że ma na myśli karierę sędzi, która "nie chce mieć opluwających artykułów w +GW+", wobec czego taki wyrok to przejaw jej "instynktu samozachowawczego". Pytany o szanse swej apelacji, powtórzył, że tam sędziowie "także chcą żyć".

"Odczuwam głęboką satysfakcję, że sąd potwierdził, iż napisałam prawdę" - powiedziała po wyroku Kublik. Wyraziła przekonanie, że wyrok sądu karnego przesądzi o losach procesów cywilnych wytoczonych Agorze i innym dziennikarzom przez Targalskiego w całej sprawie. (PAP)

sta/ bno/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)