*Sąd Okręgowy w Gdańsku, orzekając we wtorek ponad 233 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania dla Jana Meli od koncernu energetycznego Energa, uznał, jednocześnie, że chłopiec w 25 proc. jest współwinny tragedii. W pozostałej części winę za wypadek ponosi pozwana spółka. *
Mela skarżył Energę za wypadek, jakiemu uległ w lipcu 2002 r. w Malborku. Ukrył się on wówczas przed deszczem w niezabezpieczonym budynku stacji transformatorowej w pobliżu placu zabaw i poraził go prąd o napięciu 15 kV. Chłopcu amputowano część prawego przedramienia i lewego podudzia.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że bezpośredniego porażenia prądem nie spowodowało samo wejście Meli do budynku trafostacji, lecz dotknięcie przez niego ręką przewodów elektrycznych. Potwierdziły to opinie biegłych.
"W chwili wypadku powód ukończył 13 lat, ukończył pierwszą klasę gimnazjum i należałoby oczekiwać od chłopca w tym wieku znajomości podstaw zasady bezpieczeństwa związanego w szczególności z korzystania urządzeń, do których stosuje się energię elektryczną i które są pod napięciem" - powiedziała sędzia Małgorzata Misiurna.
Sąd uznał jednocześnie, że Energa odpowiedzialna jest za "zaniedbania" polegające pozostawieniu otwartego i niezabezpieczonego budynku trafostacji. (PAP)
rop/ pz/