Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Sąd: MON ma przeprosić Nurowskiego za nieprawdę z raportu o WSI

0
Podziel się:

MON ma przeprosić Piotra Nurowskiego, członka Rady Nadzorczej Polsatu i
prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, za nieprawdziwe twierdzenia raportu z weryfikacji WSI,
jakoby w latach 90. był ich tajnym współpracownikiem - orzekł w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie.

*MON ma przeprosić Piotra Nurowskiego, członka Rady Nadzorczej Polsatu i prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, za nieprawdziwe twierdzenia raportu z weryfikacji WSI, jakoby w latach 90. był ich tajnym współpracownikiem - orzekł w czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie. *

W nieprawomocnym wyroku sąd uzwględnił pozew Nurowskiego o ochronę dóbr osobistych wobec MON. Szef resortu ma ogłosić odpowiednie przeprosiny na 3. stronie "Rzeczpospolitej". Pełnomocnik MON zapowiada odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Raport, ujawniony w lutym 2007 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stwierdzał o Nurowskim, że przed 1990 r. był on agentem Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, a potem - także WSI. Według raportu, sygnowanego przez ówczesnego szefa komisji weryfikacyjnej Antoniego Macierewicza, Nurowski miał kształtować program Polsatu zgodnie z wytycznymi szefa WSI gen. Konstantego Malejczyka. Raport podał, że oficer WSI postawił Nurowskiemu zadanie, by wycofać z reportażu dla Polsatu o "fali" w wojsku określone treści, którym WSI była przeciwna - co Nurowski miał zrealizować.

64-letni Nurowski zapewniał, że nie był współpracownikiem WSI podczas rozpoczętej w 1992 r. działalności w Polsacie. Przyznawał zaś, że do 1990 r., pracując w dyplomacji w Maroku, wykonywał "zadania związane z obronnością naszego kraju". Pozwał MON za raport, żądając przeprosin i odwołania stwierdzeń o sobie. Ponadto pozwał TVP za podanie, jakoby miał być skierowany do Polsatu jako oficer WSI "pod przykryciem". W 2007 r. TVP przeprosiła go za to na mocy sądowej ugody.

W czwartek sąd uznał, że raport naruszył dobra Nurowskiego, bo informacje o nim za lata po 1990 r. są nieprawdziwe. "Sąd nie znalazł dowodów, by powód obiecywał, że zrobi coś z reportażem Polsatu" - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Falkiewicz-Kluj. Dodała, że Malejczyk zaprzeczył w sądzie, by wywierał na powoda presję w tej sprawie, a inny oficer WSI zeznał, że nie pozyskał Nurowskiego do współpracy.

Macierewicz zeznawał w tym procesie m.in., że nie było konieczności, by komisja weryfikacyjna przesłuchiwała Nurowskiego, bo "dokumenty na jego temat były oczywiste i świadczyły, że był on tajnym współpracownikiem". Twierdził też, że Nurowski obiecał WSI interwencję ws. programu Polsatu o "fali". "Zeznania Macierewicza nie zasługują na wiarę" - oceniła sędzia.

Przypomniała, że Nurowski nie zaprzeczał, że przed 1990 r. na placówkach za granicą współpracował ze służbami, ale w celu ochrony interesów państwa. "Raport zaś mówił o działaniach de facto przeciw państwu, co w przypadku powoda było szczególnie bolesne" - dodała.

Według sądu, za naruszenie dóbr powoda odpowiada MON, a nie szefowie służb wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Szef Służby Wywiadu Wojskowego nie nadesłał sądowi akt sprawy Nurowskiego.

"Sprawiedliwości stało się zadość, a moja dwuletnia gehenna dobiegła końca - powiedział PAP Nurowski po ogłoszeniu wyroku. - Odczuwam ulgę, bo ta +smuga cienia+ za mną się ciągnęła jako za człowiekiem działającym i w mediach, i w biznesie, i w sporcie" - dodał. Podkreślił, że nie chce mówić o tym, co przeżył on i jego rodzina po publikacji raportu. "Najłatwiej obrzucić kogoś błotem, ale poźniej trudno się z tego błota oczyścić; mnie się to udało" - powiedział Nurowski. Uznał, że ewentualna apelacja MON byłaby tylko "przeciągnięciem sprawy".

Pełnomocnik MON Mirosław Moch powiedział PAP, że apelacje w takich sprawach resort składa "z zasady".

Trwa kilkanaście procesów wytoczonych MON przez osoby z raportu. Sądy prawomocnie nakazały już MON przeprosiny b. posła SLD Jana Sieńki i publicysty Jerzego M. Nowakowskiego; na mocy ugody szef MON przeprosił twórców i szefów spółki ITI. Procesy wytaczano też Macierewiczowi. Sądy uznają, że nie może on odpowiadać za raport, bo był to dokument urzędowy, a autor nie wykroczył przy jego tworzeniu poza ustawowe kompetencje.

Od jesieni 2007 r. prokuratura prowadzi zaś śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przy powstawaniu raportu oraz zniesławienia osób w nim wymienionych.

W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję weryfikacyjną dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Prezydent po tym wyroku zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.(PAP)

sta/ itm/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)