W najbliższy poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosi wyrok w sprawie lustracyjnej byłego europosła Marcina Libickiego. W piątek w sprawie tej przesłuchiwano byłych funkcjonariuszy SB.
Świadkowie, byli funkcjonariusze wydziału II SB Poznaniu, zajmującego się rozpracowywaniem osób mających kontakty z mieszkańcami Francji i krajów Beneluxu, nie przypominali sobie Marcina Libickiego.
Sąd przesłuchiwał ich w związku z weryfikacją dokumentów, które IPN w ostatnich chwili włączył do postępowania. Z dokumentów tych wynika, że SB opracowywała operacyjnie jako kandydata na Tajnego Współpracownika kogoś sygnowanego inicjałami L.M i M.L.
"To mogła być zbieżność inicjałów. Nie pamiętam z tamtych czasów pana Libickiego i nie przypominam sobie spraw, które są w pokazanych mi dokumentach" - zeznał były funkcjonariusz SB Tadeusz R.
Także drugi świadek Stanisław N. nie pamiętał spraw, o których pytał go sąd i nie przypominał sobie Marcina Libickiego.
Sąd ogłosi wyrok w tej sprawie w poniedziałek. Zarówno Libicki, jak i IPN, chcą uznania oświadczenia lustracyjnego Libickiego za prawdziwe.
Libicki wystąpił o autolustrację w marcu ub. roku, po tym, jak wskutek prasowych informacji o jego rzekomej współpracy z wywiadem PRL, nie znalazł się na liście kandydatów PiS przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Libicki zrezygnował też z członkostwa w PiS.
Prokurator Biura Lustracyjnego poznańskiego IPN wniósł o wydanie orzeczenia, iż Marcin Libicki złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. W oświadczeniu polityk napisał, że nie był świadomym współpracownikiem wywiadu PRL.
Polityk podczas pierwszej rozprawy w styczniu skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i nie chciał odpowiadać na pytania.
Według informacji zebranych przez IPN, Libicki miał być w 1966 r. "operacyjnie wykorzystywany" przez wywiad PRL. W 1981 r. odnotowano, że wywiad wykorzystywał Libickiego "z uwagi na posiadane kontakty w RWE (Radio Wolna Europa - PAP)". W publikowanych katalogach zachowały się też informacje na temat opozycyjnej działalności Libickiego.
Poseł komentując zebrane przez IPN dokumenty mówił, że był zarejestrowany bez swej wiedzy i zgody. Marcin Libicki był w poprzedniej kadencji PE przewodniczącym Komisji Petycji.(PAP)
kpr/ malk/ mag/