Biała (PAP) - Uznając winę Ryszarda Niemczyka, sąd dał wiarę przede wszystkim świadkom, w tym koronnym i incognito. Według sądu, trudno określać Niemczyka jako jednego z najgroźniejszych polskich przestępców - to raczej "lokalny watażka o dużej ambicji".
25 lat więzienia i 50 tys. zł grzywny - to piątkowy wyrok Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej dla Niemczyka, uznanego za winnego wszystkich 13 stawianych mu zarzutów, w tym zabójstwa Andrzeja Kolikowskiego ps. Pershing, kierowania gangiem, napadów oraz ucieczki z więzienia z Wadowic.
Udział w zabójstwie Pershinga nie budzi wątpliwości - powiedział sędzia Miłosz Borowski w ustnym uzasadnieniu wyroku. Z zeznań świadków oraz dowodów wynikało, iż Niemczyk nie oddał ani jednego strzału w stronę Pershinga, a jedynie osłaniał Ryszarda Boguckiego, który zastrzelił Kolikowskiego. Sąd dodał, że ta okoliczność nie miała wpływu na wymiar kary.
Uznając winę Niemczyka sąd dał wiarę świadkom, w tym koronnym i incognito. Sędzia Borowski powiedział, że część z zeznających weszła w konflikty z prawem, ale nigdy nie byli oni karani za fałszywe zeznania. Ich zeznania zazębiały się i były logiczne.
Sędzia podkreślił, że Niemczyk jest człowiekiem wysoce zdemoralizowanym, choć raczej trudno określać go mianem jednego z najgroźniejszych polskich przestępców. To raczej lokalny watażka o dużej ambicji. Według sądu, Niemczyk liczył, że udział w zabójstwie Pershinga przyniesie mu przywództwo w półświatku przestępczym na Śląsku.(PAP)
szf/ sta/ bno/ gma/