Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: trzylatka z Białegostoku zostanie dłużej z rodzicami

0
Podziel się:

Białostocki sąd rodzinny zadecydował w poniedziałek, że trzylatka z
Białegostoku, która w maju bez opieki poszła wieczorem do sklepu i zaginęła, może wraz z trojgiem
rodzeństwa pozostać z rodzicami na czas nieokreślony. Pierwotnie postanowiono, że dzieci zostaną
formalnie urlopowane z domu dziecka tylko na trzy tygodnie.

Białostocki sąd rodzinny zadecydował w poniedziałek, że trzylatka z Białegostoku, która w maju bez opieki poszła wieczorem do sklepu i zaginęła, może wraz z trojgiem rodzeństwa pozostać z rodzicami na czas nieokreślony. Pierwotnie postanowiono, że dzieci zostaną formalnie urlopowane z domu dziecka tylko na trzy tygodnie.

Jeszcze przed zniknięciem dziewczynki wszczęte zostało postępowanie o pozbawienie rodziców praw do dzieci.

Jak poinformowało PAP w poniedziałek biuro prasowe sądu, sprawa tej rodziny, nagłośniona w mediach po zaginięciu i nocnych poszukiwaniach trzylatki, została odroczona bez terminu. Do sądu trafiło bowiem zażalenie na postanowienie o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczej, którym zajmie się Sąd Okręgowy w Białymstoku.

Według informacji biura prasowego, zostało zlecone przeprowadzenie wywiadu środowiskowego, potem wypowiedzą się też biegli. Dopiero wówczas zostanie wyznaczony kolejny termin rozprawy w postępowaniu o pozbawienie rodziców praw do dzieci.

Mała dziewczynka zaginęła w połowie maja, gdy wyszła z domu sama do pobliskiego sklepu po lody. Okazało się, że zabrał ją sprzed sklepu bezdomny mężczyzna i zaprowadził do kolegi, do pobliskiego bloku. Tam trzylatka spędziła noc, odnaleziona została rano następnego dnia. Prokuratura wszczęła śledztwo i postawiła obu mężczyznom zarzuty pozbawienia dziecka wolności.

Kiedy sąd rodzinny zdecydował o umieszczeniu dzieci w rodzinie zastępczej, okazało się, iż to nie pierwsze takie postępowanie. W kilku innych sądach w regionie toczą się bowiem podobne, m.in. w Sokółce, Wysokiem Mazowieckiem i Sejnach.

Jak uzasadniała wówczas przewodnicząca Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Białymstoku Joanna Toczydłowska, sąd obawiał się, biorąc także pod uwagę opinie kuratorskie, co z dziećmi może stać się dalej. Wtedy też zdecydowano o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczej.

Rodzice dziewczynki mówią o sobie, że są "ludźmi po przejściach" (mężczyzna odbywał karę więzienia za wyłudzenia), mają problemy z utrzymaniem się, żadnego majątku i często przenoszą się z miejsca na miejsce, bo nie mają mieszkania. Matka dziewczynki ma dzieci z pierwszego małżeństwa, a rodzina od kilku lat pozostaje pod nadzorem kuratorskim.

Kiedy o sprawie zaginięcia dziewczynki zrobiło się głośno, pomoc zaoferowało im Stowarzyszenie "Damy radę", zajmujące się pomocą osobom w takiej sytuacji. Obecnie rodzina przebywa w ośrodku koło Wyszkowa. (PAP)

rof/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)