Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku toczyć się będzie proces dotyczący oskarżeń o przyjmowanie łapówek przez prezesa spółdzielni mleczarskiej w Mońkach - zdecydował w środę białostocki sąd okręgowy.
Tym samym nie uwzględnił wniosku tego sądu o przekazanie sprawy do sądu w Krasnymstawie (lubelskie) w związku z tym, że część oskarżonych i świadków pochodzi stamtąd.
Oba wątki powiązane są osobą przedsiębiorcy, który wykonywał prace budowlane na rzecz różnych podmiotów, m.in. spółdzielni mleczarskiej w Mońkach (Podlaskie).
Prezesowi tej spółdzielni prokuratura zarzuciła przyjęcie w sumie ponad 300 tys. zł łapówek. Mężczyzna nie przyznaje się i twierdzi, że został pomówiony.
Swój wniosek o przekazanie sprawy do Krasnegostawu białostocki sąd rejonowy uzasadniał tzw. ekonomiką procesową, bo w jego ocenie - ze względu na liczbę świadków do poszczególnych wątków procesu - to w Lubelskiem jest więcej osób związanych z procesem.
Sąd Okręgowy w Białymstoku ocenił jednak, że nawet matematycznie z 38 osób, które mają być przesłuchane z wniosku prokuratora, 21 - czyli większość - związanych jest z wątkiem "podlaskim".
Dlatego oddalił wniosek, co oznacza, że sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Białymstoku.
Prezes spółdzielni w Mońkach został zatrzymany w 2007 roku i wówczas na krótko trafił do aresztu. Prokuratura oskarżyła go o przyjmowanie w latach 2002-2004 łapówek od przedsiębiorcy, który zarabiał na robotach budowlanych na rzecz spółdzielni. Chodziło m.in. o budowę nowej dojrzewalni serów. Zarzut dotyczy przyjmowania korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej, za co grozi do 10 lat więzienia.
Akt oskarżenia obejmuje też trzy osoby z woj. lubelskiego, które mają zarzuty związane z korupcją przy udzielaniu zamówień publicznych. Ten sam przedsiębiorca miał dać 5 tys. zł łapówki, z przeznaczeniem na budowę ławek rezerwowych na stadionie Motoru Lublin. (PAP)
rof/ bno/ gma/