Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sadownicy z Łącka chcą legalnie produkować i sprzedawać śliwowicę

0
Podziel się:

Sadownicy z Łącka, znani z produkowania śliwowicy chcą, aby każdy uznany i
wytwarzany według tradycyjnej receptury alkohol, mógł być w Polsce legalnie produkowany i
sprzedawany w niewielkich ilościach.

Sadownicy z Łącka, znani z produkowania śliwowicy chcą, aby każdy uznany i wytwarzany według tradycyjnej receptury alkohol, mógł być w Polsce legalnie produkowany i sprzedawany w niewielkich ilościach.

Policja i straż graniczna regularnie zatrzymują na Podhalu sprzedawców podrobionej łąckiej śliwowicy i innych markowych alkoholi. Problem w tym, że oryginalna "łącka", choć wpisana na listę dóbr kultury niematerialnej i z zastrzeżoną przez Urząd Patentowy nazwą, jest również produkowana i sprzedawana nielegalnie.

"Najwyższy czas, aby zalegalizować wytwarzanie i sprzedaż tego typu produktów w całej Polsce" - powiedział PAP wójt gminy Łącko, Franciszek Młynarczyk. Producenci z Łącka skarżą się, że podróbki ich trunku psują znaną w świecie od dziesiątek lat renomę. "Te podróbki nie mają nic wspólnego z naszą śliwowicą, a nawet są groźne dla zdrowia osób, które je spożywają" - dodał.

Legalizacja tego trunku mogłoby uchronić wytwórców przed fałszywą łącką śliwowicą. Sadownicy z Łącka chcą, aby na etykietach ich trunku był adres wytwórcy, tak aby każdy mógł kupić legalnie alkohol bezpośrednio u danego rolnika.

Projekty nowelizacji ustaw, które przygotowuje szef sejmowej komisji "Przyjazne państwo" Janusz Palikot, mówią o legalnym produkowaniu kilkuset litrów bimbru rocznie. Z takim pomysłem nie zgadzają się jednak łąccy sadownicy, dla których tak duże ilości alkoholu to już gorzelnictwo, z którym nie może konkurować małe gospodarstwo rolne. "Chcemy aby w ramach działalności rolniczej sadownik z własnych śliw mógł tradycyjnymi metodami wyprodukować od 20 do 50 litrów śliwowicy rocznie i mógł je legalnie sprzedać" - dodał.

Jak powiedział PAP Młynarczyk, starania o legalizacje łąckiej śliwowicy trwają już 20 lat i mimo wielu zapewnień kolejnych ekip rządzących nadal śliwowicę sprzedaje się bez akcyzy.

W sezonie turystycznym na zakopiańskim targowisku pod Gubałówką można kupić "spod kurtki" podrobioną łącką śliwowicę, groszkówkę, pomarańczówkę i inne specjały. "Podrobiona śliwowica wytwarzana jest niejednokrotnie z barwionego środkami chemicznymi spirytusu niewiadomego pochodzenia, a nawet z podpałki do grilla" - twierdzi rzecznik prasowy Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu, Marek Jarosiński.

Łącka śliwowica została doceniona przez wielu smakoszy, m.in. w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze wzmianki o produkcji śliwowicy w Łącku na dużą skalę pochodzą z przełomu XIX i XX wieku, kiedy to działała w tej miejscowości żydowska gorzelnia.

Śliwowica łącka została uznana w 1989 przez urząd konserwatora zabytków w Nowym Sączu za niematerialne dobro kultury narodowej, a 10 października 2005 r. trafiła na Listę Produktów Tradycyjnych. Oryginalna "łącka" jest opatrzona etykietą z napisem "Daje krzepę krasi lica nasza łącka śliwowica", a szyjka butelki jest owinięta złotą nicią. Ponadto śliwowica musi być zaakceptowana przez specjalną komisję kontrolującą jej moc, smak i zapach.

Według polskiego prawa, wytwarzanie alkoholu poza działalnością gospodarczą, bez wpisania do rejestru podmiotów wykonujących działalność w zakresie wyrobu alkoholu etylowego, jest zabronione. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. (PAP)

szb/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)