# dochodzi szersza informacja m.in. o załogach Tupolewa, szkoleniu i procedurach #
21.09. Warszawa (PAP/pap) - Samolot Tu-154M, którzy przeszedł remont w zakładach lotniczych Awiakor w Samarze w Rosji, wylądował we wtorek na warszawskim lotnisku Okęcie. Zanim będzie ponownie eksploatowany, musi przejść jeszcze odpowiednie procedury w kraju, m.in. wymagane kontrole.
Remont Tupolewa trwał od stycznia do sierpnia. Następnie maszyna przeszła próby w locie i została pomalowana. Pierwotnie zapowiadano, że samolot wróci 22 lipca, ale termin był kilkakrotnie przesuwany. Tu-154M został przekazany stronie polskiej w poniedziałek.
W ramach kontraktu przeprowadzono - jak informował dyrektor zakładów Awiakor Aleksiej Gusiew - kapitalny remont kadłuba, wszystkich systemów i oprzyrządowania, silników, dokonano pełnej modernizacji i odnowiono wnętrze samolotu. Kolejny remont maszyny odbędzie się za sześć lat.
MON rozpatrywało trzy warianty zagospodarowania Tupolewa: eksploatowanie jej jako maszyny dla VIP-ów, wykorzystywanie przez wojsko do transportu oraz sprzedaż. Decyzja w tej sprawie była konsultowana z kancelariami - Sejmu, Senatu, Premiera i Prezydenta.
Wszystko wskazuje na to, że samolot wróci do wykonywania lotów w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego - odpowiadającym za przewóz najważniejszych osób w państwie.
Na początku września szef MON Bogdan Klich mówił w Kielcach, że Tu-154M będzie po remoncie nadal do dyspozycji przedstawicieli najwyższych władz. "Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby polskie VIP-y korzystały w dalszym ciągu z Tupolewa po jego modernizacji, ponieważ jest to dobry, nowoczesny samolot, po modernizacji jeden z nowocześniejszych w Europie" - powiedział wtedy Klich.
Kilka dni później prezydent Bronisław Komorowski ocenił przebywając w Rydze, że wyremontowany Tu-154M będzie wykorzystywany, "dopóki państwo polskie nie zdobędzie się na bardziej nowoczesne rozwiązania".
Także marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zapewniał we wrześniu podczas wizyty w Nowosybirsku, że nie boi się latać dopiero co wyremontowanym rządowym Tupolewem. Ocenił, że to "bardzo dobry samolot", a sprzedanie go byłoby "wyrzuceniem w błoto" wydanych na jego remont pieniędzy.
W Polsce - od kwietnia - nie było żadnego Tupolewa, piloci nie mogli latać na tym typie samolotu, nie mieli też możliwości robienia treningów zastępczych. Polska zrezygnowała ze szkoleń na symulatorach w Rosji w 2007 roku, bo zdaniem wojskowych z Dowództwa Sił Powietrznych, nie spełniały kryteriów po tym, gdy Tu-154 z 36. SPLT zostały wyposażone w dodatkowe urządzenia.
W związku z tym zanim załogi przystąpią do wykonywania lotów Tupolewem z pasażerami muszą odnowić uprawnienia, co fachowo nazywa się wznowieniem nawyków. Oznacza to konieczność wykonania odpowiedniej liczby lotów oraz startów i lądowań.
Do wykonywania zadań na Tupolewie - jak powiedział PAP rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz - przygotowanych jest dwóch pilotów dowódców załóg (w tym jeden instruktor) oraz jeden tzw. drugi pilot, a także technicy pokładowi.
Wojsko chce, by za jakiś czas na Tu-154M były wyszkolone dwie lub trzy kompletne załogi, planuje więc przygotowanie kolejnych pilotów i techników. Ich praktyczne szkolenie - jak podał ppłk Kupracz - ma się odbywać na Tupolewie w czasie, gdy nie będzie on eksploatowany przez VIP-y.
Rzecznik Sił Powietrznych na pytanie, kiedy Tu-154M będzie mógł wrócić do wykonywania zadań, powiedział, że trudno to precyzyjnie określić, gdyż jest to związane m.in. z procedurami kontrolnymi realizowanymi przez instytucje odpowiadające za bezpieczeństwo. "Ich praca potrwa minimum kilka, kilkanaście dni" - ocenił.
- Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, zapewniający transport lotniczy osobom pełniącym najwyższe funkcje w państwie, dysponuje jednym Tu-154, czterema Jak-40, trzema samolotami M-28 Bryza oraz kilkunastoma śmigłowcami - Mi-8, Sokołami i Bellem-412. Nie wszystkie maszyny nadają się jednak do transportu osób piastujących najważniejsze funkcje w państwie; nie wszystkie także są stale dostępne z powodu okresowych przeglądów i napraw.
Do dyspozycji VIP-ów są obecnie dwa wyczarterowane od LOT-u samoloty Embraer 175. Koszt ich eksploatacji to 25 mln zł rocznie. Według umowy ważne osoby w państwie mają zagwarantowany dostęp do nich przez całą dobę, a wylot jest możliwy w ciągu dwóch godzin od zgłoszenia zapotrzebowania.
Szef MON Bogdan Klich pytany kilka dni temu o zaawansowanie procesu pozyskania nowych maszyn dla najważniejszych osób powiedział dziennikarzom, że trwają uzgodnienia dotyczące wymagań zgłaszanych przez Kancelarie - Sejmu, Senatu, Premiera i Prezydenta.
"Do końca 2013 r. na wyposażeniu specpułku winny znaleźć się nowe samoloty" - ocenił w ubiegłym tygodniu szef MON. "Do tego czasu służbę zakończą Jaki-40. Do tego czasu mamy protezę w postaci Embaerów, którą będziemy posługiwać się w szczególności jeśli chodzi o sprawowanie przez Polskę prezydencji w UE" - dodał.
TU-154M, który wrócił z remontu, to bliźniacza maszyna tej, która rozbiła się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Samolot uległ katastrofie w drodze do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński. (PAP)
ktl/ bno/ mag/