Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Samorząd łódzki: bez standardów zbyt małe środki na oświatę

0
Podziel się:

Rada Miejska Łodzi uważa, że z subwencji
oświatowej otrzymuje niewystarczające środki na utrzymanie
prowadzonych przez siebie szkół oraz, że w podobnej sytuacji są
inne samorządy dużych i średnich miast. Jej zdaniem, winny temu
jest m.in. brak standardów zatrudnienia nauczycieli.

Rada Miejska Łodzi uważa, że z subwencji oświatowej otrzymuje niewystarczające środki na utrzymanie prowadzonych przez siebie szkół oraz, że w podobnej sytuacji są inne samorządy dużych i średnich miast. Jej zdaniem, winny temu jest m.in. brak standardów zatrudnienia nauczycieli.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny rozpoczął badanie wniosku łódzkiego samorządu. Wniósł on o zbadanie czy zgodne z Konstytucją i Europejską Kartą Samorządu Terytorialnego było usunięcie z ustawy Karta Nauczyciela zapisu obligującego ministra edukacji do wydania rozporządzenia o standardach zatrudnienia nauczycieli.

Standardy miały określić m.in. ilu nauczycieli powinno przypadać na uczniów, czyli jak liczne powinny być klasy i ilu nauczycieli powinna zatrudnić dana szkoła.

Samorząd łódzki wniósł także by Trybunał zbadał zgodność z Konstytucją odnoszących się do finansowania zadań oświatowych zapisów ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, Karty Nauczyciela oraz rozporządzenia ministra edukacji w sprawie podziału subwencji oświatowej.

W imieniu wnioskodawców prof. Michał Kulesza mówił w czwartek w Trybunale, że co prawda prowadzenie szkół jest zadaniem własnym samorządów, ale jednocześnie jest to zadanie obligatoryjne - oznacza to, że samorządy nie mogą zrezygnować z prowadzenia szkół nawet gdyby tego chciały.

Wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski poinformował, że z powodu niedoszacowania środków, które miasto otrzymuje z subwencji oświatowej na prowadzenie szkół, musi ograniczyć wydatki na inne cele, głównie inwestycyjne. Według Kuleszy, aż 20 proc. łódzkich szkół musi być w całości finansowanych ze środków inne niż subwencja, gdyż tej nie starcza. Podał także, ze w dużych miastach niedoszacowanie środków z subwencji przekracza 30 proc., a w niektórych nawet 35 proc.

Dlatego - zdaniem Kuleszy - konieczne są zmiany w prawie, które by zapewniły samorządom wystarczające środki na zadania oświatowe. Uważa on, że są dwa rozwiązania problemu: albo wydanie standardów zatrudnienia nauczycieli (mogą być one zróżnicowane) i przekazywanie samorządom środków zgodnie z nimi, albo płacenie samorządom według ich wydatków.

O obecnym sposobie podziału subwencji opartym na algorytmie (zawiera go rozporządzenie ministra edukacji w sprawie podziału subwencji - PAP) mówił, że jest to "automatyzm matematyczny, który nie ma nic wspólnego z zasadą adekwatności".

Według Kuleszy, konieczne jest by środki z subwencji pokrywały chociaż tylko wydatki na wynagrodzenia nauczycieli.

Wicedyrektor Departamentu pragmatyki zawodowej nauczycieli Ministerstwa Edukacji Narodowej Artur Klawenek, przypomniał, że zgodnie z Kartą Nauczyciela środki na średnie wynagrodzenie nauczycieli są zagwarantowane przez państwo w dochodach samorządów, a nie w subwencji. "Subwencja nie jest i nie może być jedynym źródłem środków na oświatę" - mówił.

Dodał, że konstytucyjna zasada decentralizacji powoduje, że każda szkoła powinna być dostosowana do potrzeb konkretnej społeczności. Klawenek argumentował, że inna jest sytuacja uczniów w Bieszczadach, inna w szkole w centrum Łodzi, a inna na jej przedmieściach. Dlatego jego zdaniem, w różnych szkołach powinny być klasy o różnej liczebności uczniów.

Kulesza odnosząc się do argumentu, że środki na oświatę zagwarantowane są w dochodach samorządów, powiedział, że w przypadku wielu gmin środki z subwencji stanowią ponad połowę budżetu.

Trybunał Konstytucyjny odroczył sprawę do poniedziałku. (PAP)

dsr/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)