Prezydent Francji Nicolas Sarkozy uznał za "bardzo nieodpowiedzialne" akcje działaczy Greenpeace'u, którzy w poniedziałek wtargnęli na teren elektrowni atomowej w Nogent-sur-Seine i usiłowali dostać się do kilku innych siłowni nuklearnych we Francji.
"Ryzykowanie życiem własnym i innych jest bardzo nieodpowiedzialne" - powiedział Sarkozy podczas poniedziałkowej konferencji prasowej na temat kryzysu zadłużenia w strefie euro.
"Opublikujemy wszystkie kontrole dotyczące bezpieczeństwa jądrowego. Francuzom jesteśmy winni całkowitą przejrzystość" - dodał.
Z kolei minister spraw wewnętrznych Claude Gueant przyznał, że w dziedzinie bezpieczeństwa były niedociągnięcia. Powiedział, że "należy wyciągnąć wnioski" z akcji ekologów. "To nie jest normalne, że komuś udaje się wejść na teren tak dobrze strzeżony, jakim jest elektrownia atomowa" - dodał szef MSW.
Dziewięciu działaczy organizacji Greenpeace wtargnęło w poniedziałek rano na teren elektrowni atomowej w Nogent-sur-Seine, 95 km na południowy wschód od Paryża, żeby zaprotestować przeciwko energetyce nuklearnej. Zostali zatrzymani.
W nocy z niedzieli na poniedziałek ekolodzy z Greenpeace'u usiłowali dostać się ponadto na teren elektrowni atomowej w Blaye (południowy zachód Francji) i ośrodka badań nuklearnych Cadarache (południowy wschód). W pobliżu tych obiektów żandarmi znaleźli drabiny i transparenty. Nikogo nie aresztowano - podała żandarmeria.
Koncern EDF, eksploatujący we Francji 58 reaktorów jądrowych w 19 elektrowniach, poinformował, że transparenty Greenpeace'u rozwieszono także w elektrowni atomowej w Chinon, w środkowej części kraju. (PAP)
jhp/ ap/
10339131 arch.