Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sejmowa komisja na razie nie rozpocznie prac nad projektem dotyczącym in vitro

0
Podziel się:

Sejmowa komisja zdrowia na razie nie
rozpocznie prac nad projektem Lewicy, zakładającym finansowanie ze
środków publicznych zapłodnień pozaustrojowych in vitro -
powiedział w poniedziałek PAP jej przewodniczący Bolesław Piecha
(PiS).

*Sejmowa komisja zdrowia na razie nie rozpocznie prac nad projektem Lewicy, zakładającym finansowanie ze środków publicznych zapłodnień pozaustrojowych in vitro - powiedział w poniedziałek PAP jej przewodniczący Bolesław Piecha (PiS). *

Projekt został w listopadzie skierowany do prac w sejmowych komisjach: zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny.

Zmiany w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zakładają finansowanie ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia zapłodnienia in vitro do trzeciej próby. Fundusz miałby także zwracać koszty wstępnego leczenia farmakologicznego.

Piecha powiedział PAP, że "w ciągu kilku dni" w Sejmie ma zostać złożony rządowy projekt dotyczący ustawy bioetycznej - umożliwiającej m.in. ratyfikowanie Konwencji Bioetycznej Rady Europy, jednym z jego zagadnień ma być kwestia finansowania in vitro.

"Poczekamy na założenia premiera w sprawie in vitro. To poważna sprawa i powinna być omawiana podczas posiedzenia plenarnego Sejmu. Jeżeli rządowy projekt nie trafi do Sejmu w ciągu dwóch tygodni, wtedy rozpoczniemy prace nad projektem Lewicy" - podkreślił przewodniczący sejmowej komisji zdrowia.

Jak zapisano w projekcie Lewicy, pacjentki miałyby prawo "do świadczeń opieki zdrowotnej, których celem jest wydanie zdrowego potomstwa, w tym do stosowania zapłodnienia pozaustrojowego w ramach trzech cykli".

Pomysłodawcy projektu napisali w uzasadnieniu, że ograniczają liczbę prób zapłodnienia in vitro do trzech, ponieważ "w obecnym stanie finansów publicznych przeznaczonych na służbę zdrowia, państwa nie stać na prowadzenie terapii w nieograniczonym zakresie".

Autorzy szacują, że projekt nowelizacji może kosztować około 112,5 mln złotych rocznie. Według ich szacunków, leczenia metodą in vitro wymaga około 25 tys. par rocznie, z czego - według autorów - nie więcej niż połowa będzie zainteresowana zastosowaniem metody pozaustrojowego zapłodnienia.

Projekt klubu Lewicy zakłada także, że do badań prenatalnych miałby dostęp kobiety powyżej 35. roku życia, a nie - jak obecnie - od 40. roku życia.

W uzasadnieniu podkreślono, że "zagrożenie chorobami okresu płodowego gwałtownie rośnie u kobiet, które przekroczyły 35. rok życia", a dodatkowo "kobiety, które przekroczyły 40. rok życia, wyjątkowo rzadko decydują się na macierzyństwo".

Kierujący zespołem ds. bioetyki poseł PO Jarosław Gowin zapowiedział w sobotę, że projekt ustawy bioetycznej (poruszającej kwestię finansowania in vitro) w grudniu powinien trafić do Sejmu.

Przed rokiem minister zdrowia Ewa Kopacz mówiła dziennikarzom, że chociaż jest praktykującą katoliczką, to w kwestii zapłodnień in vitro nie zgadza się z nauczaniem Kościoła. "Może rzeczywiście już się powinnam uderzyć w piersi i uznać za grzesznika (...), ale nie widzę w tym (in vitro) niczego złego" - powiedziała. Podkreśliła, że zna rodziny, w których dzieci "w wyniku tej metody przyszły na świat i są kochane w sposób szczególny przez swoich rodziców".

"Dla mnie priorytetem jest walka z nowotworami i choroby dziecięce" - oświadczyła minister zdrowia. Dodała, że jeżeli resort, którym kieruje, będzie dysponował odpowiednimi środkami, to weźmie pod uwagę finansowanie zapłodnień in vitro dla najuboższych rodzin.

Także wtedy premier Tusk zapewniał, że "koalicja PO-PSL chce podjąć realne wysiłki na rzecz zwiększenia dzietności". Dodał też, że metoda zapłodnienia in vitro "jest warta wsparcia". Potem rozpoczęli prace eksperci. (PAP)

pro/ itm/ jbr/

praca
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)