Amerykańscy senatorowie z obu partii krytykują plany irackiego rządu zaoferowania amnestii dla rebeliantów, włącznie z tymi, którzy przeprowadzali zamachy bombowe na wojska USA.
Informację o objęciu amnestią tych rebeliantów podał tygodnik "Newsweek", chociaż premier Iraku Nuri al-Maliki dementuje te doniesienia.
Przeciwko tak szeroko sięgającej amnestii wypowiedzieli się m.in demokratyczni senatorowie: Carl Levin - najwyższy rangą Demokrata w Komisji Spraw Zagranicznych Senatu oraz senator Russ Feingold. "Pomysł, że mielibyśmy nawet rozważać amnestię dla ludzi, którzy zabijali naszych żołnierzy, jest nieprzyzwoity" - powiedział Levin.
Amnestię taką potępił też republikański przewodniczący senackiej Komisji Sił Zbrojnych, John Warner.
Niektórzy jednak przestrzegają, że rządowi USA trudno wywierać naciski na suwerenny rząd Iraku. Wysuwa się także argument, że darowanie win niektórym ekstremistom może być konieczne ze względów politycznych, w imię pojednania rozmaitych frakcji w Iraku.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ cyk/
