Tysiące ludzi przemaszerowało przez centrum Belgradu, aby uczcić pamięć zamordowanego przed pięcioma laty Zorana Djindjicia, pierwszego demokratycznego premiera Serbii.
Na jego grobie na cmentarzu złożono wieńce i zapalono znicze.
Jak co roku przedstawiciele władz, w tym odchodzący premier Vojislav Kosztunica, złożyli wiązankę kwiatów pod tablicą pamiątkową na stopniach siedziby rządu, gdzie Djindjicia dosięgła kula snajpera.
Djindjić był przywódcą demokratycznej koalicji, która w październiku 2000 roku obaliła prezydenta Slobodana Miloszevicia. Zorganizowane wówczas przez opozycję masowe protesty doprowadziły do objęcia urzędu szefa państwa przez Kosztunicę.
Zamach na Djindjicia, pierwsze zabójstwo urzędującego szefa rządu w Europie od czasu zamordowania premiera Szwecji Olofa Palmego w 1986 roku, było dla Serbii szokiem. W pogrzebie Djindjicia uczestniczyło kilkaset tysięcy ludzi.
W maju ubiegłego roku sąd w Belgradzie skazał sprawców mordu - byłego dowódcę jednostki specjalnej serbskiego MSW Milorada Ulemka i jego zastępcę Zvezdana Jovanovicia - na maksymalne kary po 40 lat więzienia. (PAP)