Zapowiadany jako wielka demonstracja piątkowy wiec protestacyjny w Belgradzie przeciwko polityce rządu Serbii w sprawie Kosowa miał umiarkowaną frekwencję - poinformowały zagraniczne agencje.
Według agencji AP swój sprzeciw wobec umowy o normalizacji stosunków, jaką Serbia zawarła z Kosowem przy mediacji Unii Europejskiej, wyraziło publicznie w stolicy ponad 3 tys. osób. Natomiast agencja dpa podała, że demonstrantów było tylko około tysiąca.
W wiecu, zorganizowanym pod hasłem "Pozostajemy w Serbii", wzięli udział burmistrzowie czterech serbskich miejscowości z północnego Kosowa. Trzymane przez zgromadzonych transparenty głosiły między innymi "Nie UE" i "Kosowo jest Serbią".
Serbia nie uznaje ogłoszonej w 2008 roku niepodległości Kosowa, które nadal uważa za część własnego terytorium, ale musi podjąć normalizację stosunków z jego władzami, by móc starać się o wejście do Unii Europejskiej.
19 kwietnia premierzy Serbii i Kosowa - Ivica Daczić i Hashim Thaci - podpisali porozumienie, które zapewnia autonomię kosowskim Serbom, postanawiając jednocześnie, że zamieszkane przez serbską mniejszość tereny będą podlegały rządowi w Prisztinie.
Parlament Serbii zatwierdził to porozumienie 26 kwietnia znaczną większością głosów, przy czym w trakcie debaty ratyfikacyjnej Daczić zaznaczył, że nie oznacza ono uznania niepodległości Kosowa.
Jak wskazuje agencja dpa, rząd Serbii dysponuje istotnym środkiem nacisku na swych rodaków w Kosowie, jaką jest udzielana im pomoc finansowa w kwocie 360 mln euro rocznie. Bez tego wsparcia kosowscy Serbowie nie byliby w stanie samodzielnie egzystować. (PAP)
dmi/ ro/
13774019 13775260