Władze serbskie zapewniły Komisję Europejską, że nie zamierzają wysyłać wojsk do Kosowa, a niedawna wypowiedź jednego z członków rządu Serbii, mogąca coś takiego sugerować, była "nieporozumieniem".
"Otrzymałem wyjaśnienia i zapewniono mnie, że doszło do nieporozumienia i że Serbia w żadnym wypadku nie rozważa użycia siły czy też przeprowadzenia akcji wojskowej (w Kosowie)" - powiedział w poniedziałek unijny komisarz ds. rozszerzenia Olli Rehn po spotkaniu z wicepremierem Serbii Bożidarem Deliciem.
W piątek Rehn zażądał od Belgradu wyjaśnień w związku z groźbami serbskiego sekretarza stanu ds. Kosowa Duszana Prorokovicia, że Belgrad gotów jest użyć siły, jeśli Kosowo ogłosi niepodległość, a Zachód ją uzna.
Proroković powiedział dziennikowi "New York Times", że "ostre środki" wobec Kosowa to ewentualne rozmieszczenie tam serbskich sił i nałożenie embarga handlowego.
Komisarz Rehn poinformował też w poniedziałek, że Unia Europejska i Belgrad porozumiały się w sprawie "układu stabilizacyjno- stowarzyszeniowego", mającego zbliżyć Serbię do UE. Warunkiem podpisania układu jest jednak "nieograniczona" współpraca Serbii z ONZ-owskim trybunałem ds. zbrodni wojennych na obszarze byłej Jugosławii - zastrzegł komisarz.
Rehn dodał, że na unijną ocenę współpracy Belgradu z ONZ-owskim trybunałem istotny wpływ będzie miał raport naczelnej prokurator haskiego trybunału Carli Del Ponte, która wkrótce przybędzie z wizytą do Serbii. (PAP)
az/ mc/ 5925 5978,arch.