4 czerwca to święto wolności i wielkiego, bezkrwawego zwycięstwa Polski - mówił we wtorek w Waszyngtonie szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Przypomniał, że 24 lata temu był tego dnia w Angoli, towarzysząc jako dziennikarz antykomunistycznym partyzantom.
"4 czerwca to dzień wolności i wielkiego bezkrwawego polskiego zwycięstwa, dzięki któremu Polska stała się przywódcą procesów demokratyzacyjnych w naszej części Europy" - powiedział dziennikarzom Sikorski, który przebywa obecnie z wizytą w Waszyngtonie.
Dodał, że 4 czerwca 1989 roku, w dniu wyborów, "kiedy ich wynik wcale nie był jeszcze wiadomy", przebywał w Angoli, gdzie towarzyszył jako dziennikarz partyzantom antykomunistycznego Narodowego Związku na rzecz Całkowitego Wyzwolenia Angoli (UNITA) w jednej z ostatnich bitew wojny domowej.
"I w tej Angoli budzę się, nastawiam radio i słyszę, że Solidarność wygrała wszystko, co mogła wygrać. Miałem taką refleksję: co ja tu robię w środku Afryki? Kilka tygodni później już byłem w kraju" - powiedział. Nie mógł wziąć udziału w wyborach, bo "w buszu w Angoli nie było komisji wyborczej" - żartował.(PAP)
icz/ akl/ mc/ mow/