letni uczeń z Katowic zginął w niedzielę po upadku z dachu 10-piętrowego wieżowca. Według relacji jego rówieśnika, który razem z nim wszedł na dach bloku, chłopak nagle rozpędził się i skoczył. Policja sprawdza tę wersję wydarzeń.
"Według kolegi ofiary, znajomy wcześniej wypytywał go, skąd można obejrzeć panoramę Katowic. Chłopcy postanowili wejść na dach. Gdy się tam znaleźli, Kazimierz L. skoczył w dół" - powiedział PAP Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji.
Do tragedii doszło w niedzielę krótko po południu przy ulicy Radockiego w Katowicach-Piotrowicach, na jednym z największych w mieście osiedli mieszkaniowych. Chłopcy znali się wcześniej, chodzili do jednego gimnazjum.
Policjanci sprawdzają wersję wydarzeń przedstawioną przez Dominika C.. Podane przez niego okoliczności mogą wskazywać na samobójstwo ofiary. Policja zamierza jednak sprawdzić inne hipotezy, m.in. relacje między chłopcami oraz to, w jaki sposób udało im się wejść na dach wieżowca. (PAP)
mab/ bel/
