Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Proces ws. wypadku w Przybędzy

0
Podziel się:

Biała (PAP) - Proces w sprawie wypadku w Przybędzy (Śląskie), w którym zginęło osiem
osób, a 10 zostało rannych, rozpoczął się we wtorek przed bielskim sądem okręgowym. Oskarżony
Janusz S., któremu prokuratura zarzuca spowodowanie wypadku, nie przyznał się do winy.

Biała (PAP) - Proces w sprawie wypadku w Przybędzy (Śląskie), w którym zginęło osiem osób, a 10 zostało rannych, rozpoczął się we wtorek przed bielskim sądem okręgowym. Oskarżony Janusz S., któremu prokuratura zarzuca spowodowanie wypadku, nie przyznał się do winy.

28 marca ub. roku S. prowadził ciągnik scania z wózkiem do przewozu drewna. Późnym wieczorem w Przybędzy naczepa uderzyła w jadący z naprzeciwka bus. Wracali nim górnicy z kopalni "Mysłowice-Wesoła". Na miejscu zginęło sześciu pasażerów i kierowca. Ósma osoba zmarła w szpitalu. 10 osób zostało rannych.

Podczas pierwszej rozprawy prokurator Jacek Boda odczytał akt oskarżenia. Zarzucił Januszowi S., że nieumyślnie spowodował wypadek poprzez świadome naruszenie zasad bezpieczeństwa. Zestaw, który prowadził, był w złym stanie technicznym. Kierowca jechał także zbyt szybko, przez co wózek stracił stabilność toru ruchu, zjechał na przeciwległy pas i zderzył się z prawidłowo jadącym busem.

Janusz S. we wtorek nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Podtrzymał wyjaśnienia z prokuratury. Wynikało z nich, że nie zdawał sobie sprawy z nieprawidłowego połączenia ciągnika i naczepy. Twierdził, że zostało ono wykonane w profesjonalnym warsztacie. Prowadził też z bezpieczną prędkością, ok. 60-70 km na godzinę. Jak zeznawał w momencie wypadku poczuł jakby autem szarpnęło, ale nie sądził, że doszło do wypadku. Zatrzymał się spokojnie, wysiadł z kabiny i dopiero wtedy zauważył zmiażdżonego busa.

Oskarżyciel posiłkowy mec. Andrzej Suchonek w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że będzie dążył do potwierdzenia tez aktu oskarżenia. "Uważam, że materiał dowodowy, a w szczególności opinie biegłych wskazują, iż linia obrony przyjęta przez oskarżonego została stworzona tylko i wyłącznie na potrzeby tego postępowania" - powiedział.

Na sali rozpraw zasiadły rodziny ofiar.

Oskarżonemu grozi do 8 lat więzienia.

Proces pierwotnie miał się rozpocząć z początkiem lutego. Uniemożliwił to stan psychiczny Janusza S. Teraz biegli orzekli, że mężczyzna może już stanąć przed sądem, choć nadal jest pod opieką psychiatry i psychologa.

Akt oskarżenia obejmował początkowo również diagnostę stacji badania pojazdów, który w październiku 2011 r. dopuścił do ruchu uszkodzony wózek. Prokuratorzy wyszczególnili, że pojazd miał "wadliwie wykonane spawania pęknięć ramy, zużyte opony, niesprawny układ hamulcowy i brak świateł obrysowych". Jego sprawa została wyłączona do osobnego postępowania i rozpatruje ją Sąd Rejonowy w Cieszynie. Mężczyźnie grozi grzywna lub do dwóch lat więzienia. (PAP)

szf/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)