Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Rozpoczęto utylizację porzuconych beczek z chemikaliami

0
Podziel się:

Wynajęta przez samorząd firma rozpoczęła w środę wywóz i utylizację
beczek z toksycznymi chemikaliami, porzuconych przed świętami w Choroniu w gminie Poraj (woj.
śląskie). Wójt gminy Marian Szczerbak szacuje, że może to kosztować nawet ponad 100 tys. zł.

Wynajęta przez samorząd firma rozpoczęła w środę wywóz i utylizację beczek z toksycznymi chemikaliami, porzuconych przed świętami w Choroniu w gminie Poraj (woj. śląskie). Wójt gminy Marian Szczerbak szacuje, że może to kosztować nawet ponad 100 tys. zł.

"Dla naszego skromnego budżetu jest to znacząca kwota. Staramy się o pomoc z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Zamierzamy też domagać się zwrotu poniesionych kosztów, jeżeli uda się ustalić sprawcę porzucenia beczek" - powiedział w środę PAP wójt.

Koszty wywozu i utylizacji niebezpiecznego znaleziska są wysokie ze względu na ilość chemikaliów - z pobieżnych szacunków wynika, że w sumie w ok. 100 beczkach jest ok. 10-12 tys. litrów rozmaitych substancji. Wywożenie beczek ma zakończyć się jeszcze w środę, najdalej w czwartek rano. Konieczna będzie też rekultywacja terenu, bo część chemikaliów wyciekła do gleby.

"Mam nadzieję, że sprawca zostanie ustalony. Nie chodzi tylko o poniesione koszty, ale przede wszystkim o to, by ktoś, kto z premedytacją wyrzucił niebezpieczny ładunek w dawnym wyrobisku kamienia wapiennego, został przykładnie ukarany" - podkreślił wójt.

Dodał, że dawne wyrobiska kamienia wapiennego, które znajdują się w wielu jurajskich gminach, są stosunkowo łatwym miejscem na porzucanie odpadów - zdarzało się to już w innych miejscowościach, choć nie w gminie Poraj. Zdaniem Szczerbaka, tego typu materiały powinny być przewożone wyłącznie w oznakowanych samochodach, a firmy odbierające je z zakładów powinny być zobligowane do udowodnienia, że chemikalia zutylizowano.

Beczki odkryto przypadkowo w wielkanocną niedzielę na pograniczu miejscowości Choroń i Dębowiec, podczas gaszenia płonących w pobliżu traw. Wówczas okazało się, że w dawnym wyrobisku w pobliżu objętej pożarem łąki znajdują się 100 i 200-litrowe beczki z niebezpiecznymi substancjami. Część z nich była rozszczelniona.

W beczkach znajduje się m.in. kwas ortofosforowy, kwas solny oraz rozmaite odczynniki chemiczne. Być może jest tam również kwas siarkowy i alkohole. Przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska podejrzewają, że beczki mógł wyrzucić ktoś odbierający odpady chemiczne np. z zakładów zajmujących się galwanizacją. Nastąpiło to prawdopodobnie krótko przed świętami wielkanocnymi.

Inspektorzy uznali sprawę za poważną ze względu na ilość znalezionych niebezpiecznych materiałów. Ponieważ jednak w pobliżu nie ma zwartej zabudowy mieszkalnej, nie było niebezpieczeństwa bezpośredniego oddziaływania chemikaliów na ludzi.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka myszkowskiej policji, Magdalena Modrykamień, policyjne postępowanie w sprawie znaleziska jak dotąd nie doprowadziło do wykrycia sprawcy porzucenia beczek. Podobne przestępstwa najczęściej karane są grzywną, choć może za nie grozić nawet pięć lat więzienia. (PAP)

mab/ pz/ jra/

śląskie
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)