Policjanci zatrzymali 47-latka z Istebnej (Śląskie), który podczas interwencji domowej ruszył na nich z uruchomioną piłą łańcuchową. Policjanci zostali zmuszeni do wyciągnięcia broni, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
Jak podała w środę wiślańska policja, o interwencję poprosił funkcjonariuszy 15-letni chłopak. Zaalarmował, że w domu awanturuje się jego pijany ojciec.
Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, awanturnik stał przed domem. Gdy mundurowi wysiedli z radiowozu, włączył spalinową piłę łańcuchową i ruszył z nią w kierunku policjantów. Groził, że jej użyje, jeżeli wejdą na jego podwórko. Kiedy zbliżył się na niebezpieczną odległość, policjanci wyciągnęli broń i wezwali mężczyznę do odrzucenia piły.
Jak relacjonują policjanci, napastnik nie słuchał ich poleceń, zamknął bramę i wypuścił na podwórze psa. Po chwili wyszła żona tego mężczyzny i zabrała czworonoga z podwórka. Wtedy policjanci szybko obezwładnili mężczyznę i zakuli go w kajdanki.
47-latek trafił do policyjnej celi. Miał dwa promile alkoholu. Śledczy przedstawili mu zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Może mu za to grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.(PAP)
kon/ bos/