Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śląskie: Trwa akcja w kopalni "Halemba" - 30-letni górnik wciąż poszukiwany

0
Podziel się:

(dochodzą szczegóły i sprostowane przez WUG okoliczności wypadku)

(dochodzą szczegóły i sprostowane przez WUG okoliczności wypadku)

23.2.Katowice (PAP) - Mimo trwającej nieprzerwanie przez całą noc akcji, do czwartkowego ranka ratownikom nie udało się dotrzeć do 30-letniego specjalisty metanometrii, zaginionego 1030 metrów pod ziemią w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej - wynika z informacji Wyższego Urzędu Górniczego (WUG).

Służby ratownicze nie podejmują się oceny, czy mężczyzna mógł przeżyć w skrajnie trudnych warunkach, wywołanych w środę późnym popołudniem dwoma silnymi tąpnięciami w tej kopalni. W górnictwie obowiązuje zasada, że akcja trwa do momentu dotarcia do zaginionego.

Górnik prawdopodobnie został przysypany skałami i węglem. Nie wiadomo, w którym miejscu zawalonego chodnika może się znajdować. Chodnik został zasypany na odcinku około 240 metrów, z czego ok. 100 metrów można przejść, a dalsze 140 metrów wymaga przebierania rumowiska.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka WUG Danuta Olejniczak-Milian, nie potwierdziły się wstępne oceny organów nadzoru górniczego, że zaginiony górnik i towarzyszący mu sztygar zmianowy, który z niegroźnymi dla życia obrażeniami trafił do szpitala, naruszyli zasady bezpieczeństwa i sztuki górniczej.

Okazało się, że obaj pracownicy byli na dole w chwili obu wstrząsów, a nie - jak początkowo informowano - zjechali na dół po pierwszym wstrząsie. Przepisy stanowią, że po wstrząsie przez pewien czas nie wchodzi się do wyrobiska w obawie przed kolejnym.

Do pierwszego wstrząsu, którego siłę specjaliści zaliczyli do dolnego pułapu wstrząsów wysokoenergetycznych, doszło w "Halembie" w środę o godz. 17.31. Z zagrożonego rejonu bezpiecznie wycofano 30 pracujących tam górników. Wycofująca się grupa znalazła po drodze sztygara zmianowego ze złamaną nogą i ogólnymi potłuczeniami, któremu pomogła wydostać się z zagrożonego rejonu.

Przez całą zmianę po ziemią przebywał również górnik metaniarz, który miał na bieżąco monitorować stężenie metanu. Wyrobisko, gdzie doszło do tąpnięcia, zaliczane jest do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. Chwilę przed tym, gdy o godz. 18.02 nastąpił drugi, znacznie silniejszy wstrząs, specjalista metanometrii meldował przez zainstalowany pod ziemią telefon przełożonemu, że sytuacja metanowa po wstrząsie jest w normie. Potem miał opuścić wyrobisko. Prawdopodobnie został zasypany.

Efektem wstrząsów były tąpnięcia, czyli zjawiska gwałtownego wyładowania się ogromnej energii sprężystej nagromadzonej w górotworze, otaczającym podziemne wyrobiska. Tąpnięcie pod ziemią przypomina eksplozję; towarzyszą mu huk i wstrząsy ruszającego się górotworu.

Rzeczniczka WUG potwierdziła, że w wyniku tąpnięcia w "Halembie" miał miejsce obwał skał, które zasypały część wyrobiska. Ratownicy przystąpili do ręcznego przebierania rumowiska; obecnie na dół dostarczane są części urządzeń, które pozwolą mechanicznie transportować zalegające w chodniku fragmenty skał i bryły węgla. Przygotowywany jest również zastępczy system wentylacji, który pomoże przewietrzyć wyrobisko.

Akcja przebiega w skrajnie trudnych warunkach. Zagrożeniem jest metan, którego stężenie jest bardzo wysokie. Po tąpnięciach atmosfera w wyrobisku stała się niezdatna do oddychania, dlatego ratownicy pracują w aparatach tlenowych. W akcji uczestniczy na zmianę po sześć zastępów, każdy złożony z pięciu ratowników. Akcją kieruje specjalny sztab, wspierany przez ekspertów. (PAP)

mab/ dsr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)