Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SLD: potrzebna lepsza koordynacja w sytuacjach nadzwyczajnych

0
Podziel się:

W sytuacjach nadzwyczajnych, takich jak powodzie, potrzebna jest lepsza
koordynacja działań - uważają politycy SLD.

W sytuacjach nadzwyczajnych, takich jak powodzie, potrzebna jest lepsza koordynacja działań - uważają politycy SLD.

"Trzeba konsekwentnie udzielać pomocy, doglądać, by środki finansowe i inne potrzebne rzeczy były przekazywane rytmicznie" - mówił wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Wenderlich i Tadeusz Iwiński odwiedzili w weekend tereny powodziowe na Dolnym Śląsku, m.in. powiat zgorzelecki.

Zdaniem wicemarszałka olbrzymią pracę wykonują żołnierze, za co są bardzo chwaleni przez mieszkańców terenów powodziowych. "Wszędzie byli fantastyczni wójtowie, burmistrzowie, którzy nie kierują usuwaniem skutków powodzi zza biurka, ale są wśród ludzi" - powiedział Wenderlich na konferencji w Sejmie.

Według niego, obecnie powodzianom mniej potrzebny jest chleb czy woda mineralna, a bardziej "młotki, taczki, artykuły higieniczne czy środki dezynfekujące".

Zdaniem wicemarszałka należałoby zwiększyć liczbę policjantów w regionach popowodziowych, bo zdarzają się kradzieże, a także lepiej ich wyposażyć w potrzebny sprzęt.

Poseł klubu Lewicy Tadeusz Iwiński przypomniał z kolei, że w wielu krajach są specjalne ministerstwa, które zajmują się sytuacjami nadzwyczajnymi. Jak mówił, nie namawia do tworzenia w Polsce odrębnego resortu, ale chodzi mu o lepszą koordynację w sytuacjach kryzysowych.

"Warto przemyśleć na nowo system spójnej koordynacji w sytuacjach nadzwyczajnych. Wysiłki władz samorządowych, idące w bardzo dobrym kierunku, wymagają stałego wsparcia w przyszłości" - mówił poseł.

Iwiński przypomniał także o drodze transgranicznej między Polską, Czechami i Niemcami, która - jak podkreślił - "nie została sfinalizowana przez sześć lat". Zaznaczył, że gdyby ta droga była skończona, Bogatynia nie byłaby odcięta od świata.

W wyniku ulewnego deszczu, który spadł w Bogatyni (Dolnośląskie), wylał dopływ Nysy Łużyckiej - rzeka Miedzianka. Pod wodą znalazło się niemal całe miasto. Wezbrana woda spowodowała też zniszczenie zapory zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Siedmiometrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca.(PAP)

ajg/ la/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)