Przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) nie jest zaskoczona decyzją sądu, który w poniedziałek wpisem do Krajowego Rejestru Sądowego potwierdził zmiany w zarządzie TVP, zgodnie z którymi p.o. prezesem TVP został Piotr Farfał.
Śledzińska-Katarasińska w rozmowie z PAP przypomniała, że taką decyzję sądu "przewidywali wcześniej profesorowie prawa".
Przyznała, iż nie potrafi powiedzieć, jaka będzie "jakość zmiany zarządu". Jest jednak przekonana, że obecna sytuacja TVP jest "mało ciekawa", a jej źródeł trzeba szukać w "decyzjach sprzed lat", tzn. z przełomu roku 2005/2006 i "chęci zawłaszczenia telewizji i radia publicznego przez Prawo i Sprawiedliwość".
19 grudnia rada nadzorcza TVP zawiesiła trzech członków zarządu TVP: Andrzeja Urbańskiego, Marcina Bochenka i Sławomira Siwka, na p.o. prezesa powołała Farfała (b. działacza Młodzieży Wszechpolskiej), a do zarządu oddelegowała Tomasza Rudominę.
Zawieszony zarząd nie ustąpił, twierdząc, że po ogłoszonej rezygnacji sekretarza rady Janusza Niedzieli rada nie działa już w pełnym składzie i nie może podejmować żadnych decyzji. Zarząd powołał się na uchwałę KRRiT, że rada nadzorcza składa się z 9 osób, więc jeśli jest ich mniej - formalnie nie istnieje.
Szef KRRiT Witold Kołodziejski mówił, że nie uzna żadnej decyzji rady nadzorczej po rezygnacji Niedzieli. Rudomino replikował, że podobnie jak Farfała - przy niepełnym składzie rady nadzorczej - wybrano wcześniej dwóch członków zarządu, w tym także Urbańskiego.
Zarówno Farfał, jak i zawieszeni członkowie zarządu złożyli wnioski do KRS; Farfał - o "ujawnienie zmian w składzie zarządu TVP", a zawieszony zarząd - zastrzeżenie co do zmian.
W poniedziałek sąd wpisał zmiany do KRS. (PAP)
jaw/ malk/ gma/