Prokuratura wyjaśnia okoliczności pożaru samochodu osobowego w Skierniewicach, w wyniku którego poparzonych zostało dwóch braci w wieku dwóch i czterech lat. Stan zdrowia dzieci jest bardzo ciężki, ale stabilny.
Jak poinformował w piątek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, samochód obejrzy biegły ds. pożarnictwa i mechaniki samochodowej, który określi przyczyny pożaru. Według wstępnych ustaleń pożar powstał w tylnej części samochodu.
Jak powiedział rzecznik trwają przesłuchania świadków zdarzenia. Również matka chłopców została już przesłuchana przez policję w charakterze świadka. "Nie zapadły jeszcze decyzje, kiedy i w jakim charakterze kobieta zostanie przesłuchana przez prokuraturę" - dodał Kopania.
Do wypadku doszło w czwartek przed południem w rejonie szkoły podstawowej przy ulicy Konopnickiej w Skierniewicach. 25-letnia kobieta, która przyjechała odebrać ze szkoły córkę, pozostawiła w aucie dwóch synów w wieku dwóch i czterech lat.
Kiedy wróciła, zobaczyła dym wewnątrz samochódu. Otworzyła auto z pomocą przechodniów i zaalarmowała policję. Wezwano także służby medyczne i straż pożarną. Nieprzytomnych chłopców z objawami zaczadzenia i poparzeniami przetransportowały do łódzkiego szpitala przy ul. Spornej śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na razie nie wiadomo, co spowodowało pożar, który - według strażaków - wybuchł na tylnej kanapie auta za fotelem kierowcy. Policja nie wyklucza, że mogło to być zaprószenie ognia np. od pozostawionego w aucie niedopałka papierosa. (PAP)
jaw/ wkr/