Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

SN: 92-letni b. stalinowski prokurator będzie miał ponowny proces

0
Podziel się:

Ponowny proces czeka 92-letniego Kazimierza G., byłego stalinowskiego
prokuratora oskarżonego o bezprawne przedłużenie w 1951 r. aresztu wobec dwóch wysokich oficerów
WP. We wtorek Izba Wojskowa Sądu Najwyższego, na skutek apelacji IPN, uchyliła wyrok uniewinniający
G. z tego zarzutu i nakazała powtórzenie procesu z ponowną analizą, czy oskarżony powinien ponieść
odpowiedzialność karną.

Ponowny proces czeka 92-letniego Kazimierza G., byłego stalinowskiego prokuratora oskarżonego o bezprawne przedłużenie w 1951 r. aresztu wobec dwóch wysokich oficerów WP. We wtorek Izba Wojskowa Sądu Najwyższego, na skutek apelacji IPN, uchyliła wyrok uniewinniający G. z tego zarzutu i nakazała powtórzenie procesu z ponowną analizą, czy oskarżony powinien ponieść odpowiedzialność karną.

Uchylony został również wyrok wobec zasiadającego razem z G. na ławie oskarżonych byłego oficera śledczego Tadeusza J., oskarżonego o znęcanie się fizycznie i psychicznie nad przesłuchiwanym gen. Franciszkiem Skibińskim. W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie po dwuletnim procesie umorzył postępowanie wobec niego uznając, że J. nie złamał przepisów.

Wyroki zaskarżył pion śledczy IPN domagając się ich uchylenia i ponownego procesu. Według IPN obaj oskarżeni powinni być skazani za zbrodnię komunistyczną.

We wtorek Sąd Najwyższy uwzględnił tę apelację i wyrok uniewinnienia Kazimierza G. oraz umorzenia procesu wobec Tadeusza J. uchylił. Jak mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SN Antoni Kapłon, sąd I instancji zbyt pobieżnie przeszedł nad realiami lat stalinizmu.

Uzasadniając orzeczenie z lutego sędzia WSO Mirosław Kolanowski mówił, że wyrok "nie może dziwić, bo Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawa i tym obecne czasy różnią się od lat 50". Dodał, że "historia już osądziła" system, któremu służyli oskarżeni, jednak w procesie ich zachowanie musi być ocenione "na chłodno, według przepisów jakie wtedy obowiązywały" i zgodnie z wymogami prawa.

"Kazimierz G. twierdził, że podpisał przedłożenie aresztu, bo przesłuchiwany się przyznał. Ale oskarżony powinien był zauważyć, że przedłużał areszt wobec osoby przesłuchiwanej wielokrotnie, o różnych porach dnia i nocy. Z bogatej praktyki radzieckich służb wojskowych - z której czerpały wtedy także służby polskie - wiadomo, że osoba przesłuchiwana w ten sposób może podpisać każde zeznanie" - mówił sędzia Kapłon.

Co do sprawy Tadeusza J., którą WSO uznał za działanie na rozkaz przełożonego (i dlatego umorzył postępowanie) SN podkreślił, że nie może liczyć na uwolnienie od kary ktoś, kto wykonuje rozkaz przestępczy. "Dlatego również ta sprawa powinna być jeszcze raz przeanalizowana w powtórzonym procesie" - uznał SN.

Akt oskarżenia zarzuca Kazimierzowi G., który w czasach stalinowskich pełnił funkcję zastępcy naczelnego prokuratora wojskowego, iż w sposób bezprawny przedłużył areszty wobec dwóch oficerów WP: płk. Stefana Biernackiego i kmdr. Wacława Krzywca - komendanta ORP "Błyskawica". Decyzje o tym zostały podpisane w kilka dni po upływie terminu aresztowania - były więc formalnie nieważne, a oficerowie powinni być zwolnieni. Ten fakt nie był kwestionowany w czasie całego procesu.

Uwięzienia oficerów miały związek z przygotowywanym procesem gen. Stanisława Tatara i innych wojskowych oskarżonych w sfingowanym procesie o szpiegostwo na rzecz obcych wywiadów i tworzenie w wojsku organizacji spiskowych.

Przeciwko Kazimierzowi G. toczyło się już jedno postępowanie. W październiku ub.r. Sąd Najwyższy ostatecznie umorzył sprawę, w której był on oskarżony o zbrodnię komunistyczną polegającą na bezzasadnym przedłużeniu o trzy dni aresztu dla żołnierza działającego w antykomunistycznym podziemiu. Umorzenie uzasadniono "brakiem znamion czynu zabronionego".

Kazimierz G. jeszcze przed II wojną światową skończył prawo na UW. Jego brat był adwokatem, matka nauczycielką. Wywieziony na Wschód dostał się do armii gen. Zygmunta Berlinga. Walczył pod Lenino, w styczniu 1945 r. w czasie walk o Warszawę został ranny. Po wojnie - jako oficera wojska - oddelegowano go do wojskowej prokuratury. W 1968 r. zwolniony do cywila, później był radcą prawnym; mieszka w Warszawie.

Uwięzieni oficerowie, których dotyczyło przedłużenie aresztów, otrzymali wyroki dożywocia lub kary śmierci; wyszli na wolność w czasie "odwilży" w 1956 roku. Płk Stefan Biernacki, uczestnik kampanii 1939 roku, nie wrócił do wojska, był redaktorem w PWN. Kmdr Wacław Krzywiec zmarł w niedługim czasie po zwolnieniu.

Franciszek Skibiński, jeden z najwybitniejszych teoretyków i historyków wojskowych, po wyjściu na wolność został szefem Biura Studiów przy Ministrze Obrony Narodowej. W 1964 roku przeniesiony został w stan spoczynku, zajmując się m.in. pracą naukową. (PAP)

wkt/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)