Izba Wojskowa Sądu Najwyższego zdecydowała, że st. szer. Robert B., podejrzany w związku z akcją polskich żołnierzy w afgańskiej wiosce Nangar Khel, też pozostanie w areszcie.
W ubiegłym tygodniu SN rozpatrywał zażalenia obrony na decyzję o przedłużeniu aresztu wobec sześciu wojskowych - kpt. Olgierda C., ppor. Łukasza B., chor. Andrzeja O., plut. Tomasza B. oraz starszych szeregowych Damiana L. i Jacka J. Sprawa st. szer Roberta B. nie była wówczas zbadana, bo jego akta nie dotarły do SN.
Sąd uznał - podobnie jak poprzednio - że prokuratura uprawdopodobniła, iż podejrzani popełnili zarzucane im czyny, może istnieć też z ich strony obawa matactwa, wynikająca z zagrożenia wysoką karą.
"Z zebranych dowodów osobowych - wyjaśnień podejrzanych i zeznań świadków - żołnierzy polskiego kontyngentu, którzy przebywali na miejscu zdarzenia od godzin porannych bo zabezpieczali uszkodzone transportery - wynika, że atakowany był widoczny dla podejrzanych obiekt o charakterze cywilnym, obiekt niebroniony, w którym nie stwierdzono obecności terrorystów" - powiedział w ustnym uzasadnieniu postanowienia sędzia Marek Pietruszyński.
"Użyty do ostrzału moździerz był prawidłowo przygotowany do prowadzenia ostrzału. W czasie ostrzału korygowane były parametry celowania. Ostrzał moździerzowy miał cechy +naprowadzania na cel+. Ostrzał ten, po uzyskaniu informacji, że w wyniku poprzednich salw z moździerza pokrzywdzone zostały osoby cywilne - mieszkańcy wioski Nangar Khel, nie został przerwany" - dodał.
Zdaniem sądu, to że prokuratura nie ukończyła postępowania przygotowawczego w terminie trzech miesięcy znajduje uzasadnienie w złożoności sprawy. Jak wskazał sędzia, sprawa ma bowiem "szczególnie skomplikowany charakter" - zdarzenie rozgrywało się na terenie obcego państwa, jest wiele wątków prawnych i wielu podejrzanych.
Sędzia przypomniał także o konieczności wykonania eksperymentu procesowego na miejscu zdarzenia oraz opracowania przez biegłych ekspertyz z zakresu balistyki i informatyki.
Z informacji PAP wynika, że najprawdopodobniej w kwietniu przeprowadzone zostaną badania psychiatryczne żołnierzy. Obserwację sądowo-psychiatryczną przechodzi każdy podejrzany o zabójstwo.
Prokuratura chce, by sprawa trafiła do sądu przed 30 czerwca.
Siedmiu żołnierzy bielskiego batalionu zostało aresztowanych w listopadzie 2007 r. W lutym Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył im areszty do 13 maja. Obrońcy zaskarżyli tę decyzję.
Mecenasi wnosili o umożliwienie ich klientom odpowiadania z wolnej stopy. Wskazywali na możliwość zastosowania tzw. nieizolacyjnych środków zapobiegawczych np. poręczenia majątkowego lub osób godnych zaufania - zgłosili się m.in. twórca GROM gen. Sławomir Petelicki i dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Mecenasi wskazywali także na możliwość dozoru przełożonego, połączonego z zakazem opuszczania kraju.
Obrońcy zapowiedzieli, że po zakończeniu konfrontacji będą wnioskować o uchylenie aresztu do prokuratury, która może podjąć decyzję w tej sprawie na każdym etapie śledztwa.
Do ostrzału wioski doszło w sierpniu ubiegłego roku. W wyniku działań polskich żołnierzy zginęło kilkoro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci.
Do ostrzału wioski doszło w sierpniu ubiegłego roku. W wyniku działań polskich żołnierzy zginęło sześcioro afgańskich cywili, dwie kolejne osoby zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród ofiar były kobiety i dzieci.
Prokuratura zarzuciła sześciu żołnierzom zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - za co grozi do 25 lat więzienia. (PAP)