Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

SN: szefowie łódzkiej "ośmiornicy" - ponownie pod sąd

0
Podziel się:

Wobec stwierdzenia "rażących uchybień", Sąd
Najwyższy uchylił w środę wyroki skazujące szefów i członków
łódzkiej "ośmiornicy" na kary wieloletniego więzienia za m.in.
kierowanie gangiem, zabójstwa i porwania dla okupu. Sprawa wraca
do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Wobec stwierdzenia "rażących uchybień", Sąd Najwyższy uchylił w środę wyroki skazujące szefów i członków łódzkiej "ośmiornicy" na kary wieloletniego więzienia za m.in. kierowanie gangiem, zabójstwa i porwania dla okupu. Sprawa wraca do Sądu Okręgowego w Łodzi.

SN uwzględnił kasację obrony skazanych prawomocnie przez łódzkie sądy na 25 lat więzienia szefów "ośmiornicy" Tadeusza M. i Krzysztofa J. oraz innych, którzy dostali nieco niższe kary. SN utrzymał areszty wobec sześciu oskarżonych, na których ciążą najpoważniejsze wyroki; nie zastosował zaś aresztu wobec trzech innych.

Sędzia SN Michał Laskowski podkreślał, że w sprawie doszło do "rażącego uchybienia", bo ławnicy orzekający w Sądzie Okręgowym w Łodzi nie mieli dopuszczeń do tajemnic państwowych i dlatego nie mogli poznać całości zeznań tzw. "świadków incognito", których zeznania były podstawą ustaleń faktycznych sądu. Inne uchybienie to orzekanie w sprawie przez sędzię Annę Marię Wesołowską i kilku ławników, którzy orzekali wcześniej w innym wątku "ośmiornicy" - wobec czego mogły powstać uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności.

Łódzka "ośmiornica" - to związek przestępczy, wykryty przez organa ścigania w 1999 r. Zajmowała się przestępstwami gospodarczymi i podatkowymi, ale miała też na koncie zabójstwa, napady i uprowadzenia dla okupu. Jej rozbicie było możliwe m.in. dzięki zeznaniom świadka koronnego, skruszonego gangstera Marka B. Ze względu na rozmiary śledztwa, sprawę podzielono na kilka wątków. W sumie oskarżono ponad 200 osób; część procesów jeszcze trwa. (PAP)

sta/ malk/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)