Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Socjolog: była zbrodnia, jest kara - ważny sygnał dla społeczeństwa

0
Podziel się:

Była zbrodnia, jest kara - takim niezwykle
ważnym sygnałem dla społeczeństwa jest czwartkowy wyrok skazujący
zomowców, którzy strzelali do górników w kopalniach "Wujek" i
"Manifest Lipcowy" - uważa socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w
Katowicach, prof. Marek S. Szczepański.

Była zbrodnia, jest kara - takim niezwykle ważnym sygnałem dla społeczeństwa jest czwartkowy wyrok skazujący zomowców, którzy strzelali do górników w kopalniach "Wujek" i "Manifest Lipcowy" - uważa socjolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, prof. Marek S. Szczepański.

"Najbardziej demoralizująca jest ta sytuacja, kiedy mamy dziewięć ofiar, dziewięć rodzin i całą załogę kopalni, która przeżyła traumę społeczną i nie ma przez ćwierć wieku kary. To zjawisko niezwykle demoralizujące społecznie. Powiązanie zbrodni i kary jest kluczem w cywilizowanych społeczeństwach. Ten, kto podejmuje zbrodnicze działanie musi mieć świadomość, że wcześniej czy później - w tym wypadku później - zostanie ukarany" - powiedział w czwartek PAP prof. Szczepański, podkreślając, że czekał nie tyle na wyrok skazujący, co uznanie winnych.

Prof. Szczepański przypomniał też procesy żołnierzy wschodnioniemieckich, którzy strzelali do uciekinierów z Berlina Wschodniego do Zachodniego. "Oni przez sądy niemieckie zostali uznani za cyngle i byli skazywani na symboliczne wyroki - rok czy dwa lata więzienia w zawieszeniu. Sądy niemieckie chciały właśnie w ten sposób pokazać, że nawet jeśli byłeś tylko cynglem i wykonywałeś czyjeś złe polecenia, to musisz ponieść symboliczną karę" - powiedział.

"Teraz w przypadku +Wujka+ mamy ten element poczucia sprawiedliwości, powiązania zbrodni nie tylko z uznaniem winy, ale i surową karą, orzeczoną w tym jednym przypadku" - dodał.

Prof. Szczepański wspominał też, że tuż po pacyfikacji kopalni "Wujek" w grudniu 1981 r. jechał pociągiem obok tego zakładu i pociąg nie zatrzymał się na położonej w bezpośrednim sąsiedztwie stacji Katowice - Brynów. "Wszyscy w pociągu popłakaliśmy się. Było jasne, że zostały użyte jakieś nadzwyczajne środki. Nie myślałem, że ponad 25 lat trzeba będzie czekać na taki dzień jak dzisiaj, choć jak najdalszy jestem od poczucia triumfu. Po prostu sprawiedliwości stało się zadość" - zaznaczył.(PAP)

lun/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)