Złe przygotowanie szkół dla dzieci 6-letnich oraz "martwe" przepisy dotyczące pomocy uczniom o specjalnych potrzebach - tak ocenia oświatowa Solidarność stan edukacji przed nowym rokiem szkolnym. Wyliczając problemy, wymienia też samą minister edukacji.
Mówił o tym w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie przewodniczący Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa.
"Jak zwykle spotkaliśmy się przed początkiem nowego roku szkolnego, by ocenić ubiegły rok szkolny i zastanowić się, co nas czeka w przyszłym. Nasza ocena ubiegłego roku jest bardzo negatywna, jak państwo wiedzą, cały czas protestowaliśmy przeciwko działaniom ministerstwa edukacji, jeśli chodzi o kierunki zmian w oświacie (...) decyzje dotyczące czego uczymy, jak uczymy i za ile. Martwi nas też nowy rok szkolny" - powiedział Proksa.
Jego zdaniem najważniejsze problem to sytuacja dzieci 6-letnich idących do I klas szkół podstawowych. W ocenie oświatowej Solidarności szkoły są nieprzygotowane na przyjęcie dzieci młodszych, a przygotowanie placówek rząd zostawił samym samorządom, nie proponując im wsparcia. Proksa mówił także, że nowa podstawa programowa, według której uczą się teraz dzieci w klasach I-III, nie jest dobra. "Zła jest baza szkolna, zła jest baza programowa" - podsumował.
Rok szkolny 2011/2012 jest ostatnim, w którym o posłaniu wcześniej dzieci do szkoły decydują rodzice; od 1 września 2012 r. wszystkie 6-latki będą miały obowiązek rozpoczęcia nauki.
Przewodniczący Sekcji Krajowej skrytykował też pakiet rozporządzeń dotyczących pomocy edukacyjnej uczniom o specjalnych potrzebach (w świetle dokumentu są to zarówno uczniowie z problemami, jak i najzdolniejsi). Z przepisów wynika, że z początkiem roku szkolnego w szkołach uczniowie ci powinni zyskać wszelką pomoc w szkole, tam mają pomagać im zespoły, w których powinni znaleźć się obok nauczycieli psycholodzy, pedagodzy szkolni i inni specjaliści.
"To będzie martwy przepis" - ocenił Proksa. Przypomniał, że w Polsce brakuje specjalistów od pomocy szkolnej dzieciom. "Nie można w ten sposób eksperymentować na uczniach" - wtórowała mu wiceprzewodnicząca Sekcji Krajowej Teresa Misiuk.
Podsumowując prawie cztery lata sprawowania urzędu ministra edukacji przez Katarzynę Hall, Proksa i Misiuk nazwali ją najgorszym ministrem edukacji od 1945 r. Ich zdaniem przyczyniła się ona znacznie swoimi decyzjami do obniżenia poziomu edukacji, m.in. poprzez zachwianie równowagi między kompetencjami i obowiązkami samorządów - jako organów prowadzących szkoły i kuratoriów - jako organów sprawujących nadzór nad szkołami.
Na koniec Misiuk powiedziała, że oświatowa Solidarność życzy uczniom i nauczycielom w nowym roku szkolnym zmiany na stanowisku ministra edukacji; aby ministrem została osoba, która - jak zaznaczyła - znać się będzie na realiach szkolnych. (PAP)
(planujemy kontynuację tematu)
dsr/ abe/ bk/